Tak energetyka wiatrowa może obniżać ceny energii

Tak energetyka wiatrowa może obniżać ceny energii
Janusz Gajowiecki, prezes PSEW. Fot. Gramwzielone.pl (C)

Pieniądze na rekompensaty do rachunków za prąd nie muszą być przejadane. Mogłyby one służyć przebudowie systemu w kierunku mniej emisyjnym. Warunkiem jest wykorzystanie większej ilości energii z odnawialnych źródeł, w tym z najtańszego dziś wiatru wskazuje Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej, prezentując konkretne wyliczenia pokazujące jak zwiększenie dostępnych w systemie mocy wiatrowych może przekładać się na spadek cen energii.

Już dzisiaj widać wpływ kręcących się w Polsce turbin wiatrowych o łącznej mocy przekraczającej 5,8 GW na krajowy rynek energii. Dzieje się tak dlatego, że takie elektrownie jako źródła o zerowych kosztach zmiennych, czyli nie posiadających wydatków np. na zakup paliwa, wykorzystywane są w systemie jako pierwsze, przed elektrowniami węglowymi i gazowymi, a także energią pochodzącą z importu – wskazuje Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej.

PSEW podkreśla przy tym, że im więcej energii z wiatru, tym niższe ceny prądu na rynku hurtowym, a to bezpośrednio przekłada się na stawki za energię dla odbiorców końcowych.

REKLAMA

Jeśli cena energii kontraktowanej na 2019 rok na początku grudnia 2018 r. wynosiła 277 zł/MWh, to przy dodatkowych 2 GW mocy zainstalowanej w wietrze w systemie (i pozostałych czynnikach nie zmienionych) prognozowana szacunkowa cena hurtowa na 2019 r. wynosiłaby 265 zł/MWh, czyli byłaby niższa o 12 zł/MWh. Z kolei przy 4,5 GW więcej mocy w wietrze cena hurtowa spadłaby o 27 zł/MWh, do 250 zł/MWh – szacuje Janusz Kurzak z Enteneo, firmy zajmującej się obrotem energią.

Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej policzyło, że łączny koszt energii elektrycznej w latach 2020-2040 mógłby być niższy niż w scenariuszu PEP 2040 o 25 mld zł i wynieść 1,44 bln zł. Zaoszczędzona kwota stanowi równowartość prawie półrocznego zużycia energii elektrycznej w całej polskiej gospodarce.

W przypadku jednostkowego zużycia ma to być oszczędność rzędu 10 zł/MWh w całym okresie, a w latach 30., gdy projekt „PEP 2040” przewiduje wygaszanie farm lądowych i budowę elektrowni jądrowej – nawet 30 zł/MWh.

Jak ponadto wynika z szacunków sporządzonych na zlecenie PSEW, emisja dwutlenku węgla do atmosfery zmniejszyłaby się z obecnych 125 mln ton rocznie do 94 mln ton rocznie w 2030 r. W dalszej perspektywie emisja CO2 spadłaby do 91 mln ton w 2040 r.

Redukcję o 30 mln ton wyemitowanego dwutlenku węgla można byłoby porównać do wyłączenia na rok największej w Europie elektrowni na węgiel, czyli elektrowni w Bełchatowie – tłumaczy Janusz Gajowiecki, prezes PSEW.

Taka skala redukcji emisji miałaby umożliwić osiągnięcie celów zakładanych w tzw. pakiecie zimowym, który w przyszłej dekadzie wyznaczy kierunki rozwoju rynku energetycznego dla całej Unii Europejskiej.

REKLAMA

W scenariuszu PSEW emisje spadną z dzisiejszych ponad 800 kg CO2/MWh wyprodukowanej energii elektrycznej netto do 475 kg CO2/MWh w 2030 roku, a w 2040 roku obniża się do 380 kg CO2/MWh. – To są poziomy emisji porównywalne do generowanych przez jednostki gazowe – porównuje Gajowiecki.

Realizacja scenariusza PSEW umożliwi szybsze spełnienie zobowiązań redukcyjnych w porównaniu ze scenariuszem ujętym w projekcie „PEP 2040”. Tam jeszcze w 2030 roku emisja wynosi 640 kg CO2/MWh, a łączna emisja w okresie 2020-2040 r. jest wyższa o 16 proc., czyli o 336 mln ton.

Aby jednak możliwe było wykorzystanie potencjału krajowej energetyki wiatrowej, konieczne jest – co podkreśla PSEW – administracyjne odblokowanie rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie, a więc zniesienie zasady minimalnej odległości wynikającej z przyjętej w 2016 roku ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, która zablokowała możliwość rozwijania projektów nieposiadających do tego czasu pozwoleń na budowę.

Wskazywanym przez PSEW celem jest budowa mocy lądowych elektrowni wiatrowych do 10,3 GW w 2024 r. i docelowo do 12,3 GW w 2030 r. Ponadto stowrzyszenie rekomenduje rozwijanie potencjału farm na Morzu Bałtyckim do 6 GW w 2030 r., 8 GW w 2035r., 10 GW w 2040 r., a docelowo nawet 12-14 GW.

Tymczasem w przedstawionym przez rząd projekcie „Polityki energetycznej Polski do 2040 r.” założono rozwijanie morskich farm wiatrowych, jednak przy stopniowym wygaszaniu mocy wiatrowych na lądzie.

Przyjęto, że w roku 2030 w naszej części Morza Bałtyckiego będziemy mieć już farmy wiatrowe o mocy 4,6 GW, w roku 2035 – 6,1 GW, a w roku 2040 – 10,3 GW.

Morskie wiatraki mają wyprodukować w roku 2030 ok. 17,1 TWh energii elektrycznej, a 10 lat później już 41,1 TWh, odpowiadając wówczas za 17,7 proc. krajowego miksu wytwarzania.

Natomiast zgodnie z rządowymi projekcjami zawartymi w projekcie „PEP 2040” moc farm wiatrowych na lądzie miałaby zacząć spadać z poziomu zainstalowanych mocy ok. 7 GW w roku 2025 do zaledwie 0,8 GW w roku 2040.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.