Wielkie turbiny na drugiej „pływającej” farmie wiatrowej
U wybrzeży Portugalii powstanie druga na świecie komercyjna morska farma wiatrowa, w której wiatraki nie będą na stałe przymocowane do morskiego dna. W jej skład wejdą turbiny o mocy ż 8,4 MW – niemal największe z zainstalowanych do tej pory na świecie.
Duńsko-japoński producent morskich elektrowni wiatrowych MHI Vestas poinformował o podpisaniu umowy na dostawę trzech turbin V164 o jednostkowej mocy 8,4 MW, które złożą się na farmę wiatrową WindPlus mającą powstać na wysokości położonego na północy Portugalii miasta Viana Do Castelo.
Wiatraki, których wysokość, wliczając łopatę znajdującą się w najwyższym punkcie, sięgnie aż 190 metrów, zostaną posadowione na konstrukcjach zbudowanych na platformach w kształcie trójkąta, które dostarczy amerykańska firma Principle Power.
Wiatraki będą pracować w odległości ok. 20 km od brzegów na głębokości aż 100 metrów, na której budowa wiatraków na fundamencie umocowanym do morskiego dna mogłaby wykluczyć ekonomiczny sens takiej inwestycji.
MHI Vestas podaje, że farma wiatrowa WindFloat będzie wytwarzać w skali roku energię w ilości odpowiadającej zapotrzebowaniu ok 18 tys. portugalskich gospodarstw domowych.
Za projektem „pływającej” farmy wiatrowej, która ma powstać u wybrzeży Portugalii, stoją portugalski koncern EDP Renewables (EDPR), mające siedzibę w Wielkiej Brytanii firmy Chiyoda Generating Europe i Diamond Generating Europe związane z Mitsubishi, Trustwind stanowiący joint venture między francuskim koncernem Engie i japońskim Marubeni, a także hiszpański koncern paliwowy Repsol.
W ubiegłym roku na utworzenie takiego konsorcjum zgodziła się Komisja Europejska. Wcześniej, już w roku 2015, Bruksela zaakceptowała przyznanie dla tego projektu pomocy publicznej w postaci taryfy gwarantowanej.
Taryfa gwarantowana została zaakceptowana przez KE mimo, że już wcześniej EDPR realizujący projekt WindFloat otrzymał na jego rozwój od Komisji Europejskiej grant w wysokości 30 mln euro w ramach programu NER300.
Koszt projektu wraz z infrastrukturą przesyłową został oszacowany w ubiegłym roku przez EDPR na 115 mln euro. Budowa infrastruktury, którą będzie przesyłana energia, miała kosztować, według ubiegłorocznych szacunków, aż 48 mln euro.
Wcześniej w ramach projektu WindFloat u wybrzeży Portugalii realizowano pilotaż, testując od grudnia 2011 r. pracę pojedynczej turbiny o mocy 2 MW. Budowa tej turbiny kosztowała 20 mln euro.
EDPR zaznacza, że w trakcie pięcioletnich testów pływająca elektrownia wiatrowa wykazała odporność na wiatr, którego prędkość przekraczała 100 km na godzinę, a także na fale, których wysokość sięgała 17 metrów.
WindFloat będzie drugą na świecie komercyjną farmą wiatrową na morzu, w której wiatraki nie będą na stałe umocowane do morskiego dna. Pierwszą taką farmę wiatrową uruchomił w ubiegłym roku u wybrzeży Szkocji norweski koncern paliwowy Equinor (ex-Statoil) we współpracy z arabskim funduszem Masdar.
Morska farma wiatrowa Hywind jest zlokalizowana w odległości 25 km od szkockiego miasta Peterhead. Składa się z sześciu turbin Siemens-Gamesa o łącznej mocy 30 MW, które rozpoczęły pracę w październiku ub.r. i które mają produkować energię w ilości odpowiadającej zapotrzebowaniu 20 tys. szkockich gospodarstw domowych.
Equinor informował w tym roku o pozytywnych efektach pracy pływających wiatraków, które – jak zauważono – w pierwszych miesiącach pracowały bez zarzutów mimo wydarzeń związanych z ekstremalnymi warunkami pogodowymi, takimi jak burze czy grudniowy sztorm Karolina, w czasie którego wiatr wiał z prędkością 160 km/h, a wysokość fal sięgała 8,2 metra.
Norweski koncern paliwowy podał, że w miesiącach zimowych, kiedy panują najlepsze warunki do produkcji energii wiatrowej, stopień wykorzystania mocy z morskich wiatraków z reguły wynosi ok. 45-60 proc. Tymczasem w pierwszych trzech miesiącach funkcjonowania, w okresie od listopada do stycznia, stopień wykorzystania mocy na pływającej farmie wiatrowej Hywind wynosił średnio 65 proc. Equinor podkreślał, że to wynik lepszy od prognoz.
Budowa pływających farm wiatrowych ma zredukować koszty inwestycji w morskiej energetyce wiatrowej poprzez eliminację kosztów związanych z budową fundamentów. Deklarowanym przez Equinor celem jest zredukowanie kosztu energii z pływających farm wiatrowych do 40-60 euro/MWh do roku 2030.
Dodatkowo pływające wiatraki będzie można stawiać na dużo głębszych wodach, na których budowa tradycyjnych morskich elektrowni wiatrowych byłaby nieopłacalna lub po prostu technicznie niemożliwa. Norweski koncern paliwowy szacuje, że 80 proc. lokalizacji pod morskie farmy wiatrowe charakteryzuje się głębokościami powyżej 60 metrów, w których montaż tradycyjnych turbin nie jest możliwy.
Equinor już planuje budowę kolejnych „pływających” farm wiatrowych, które mają stanąć koło jego platform wiertniczych na Morzu Północnym, dostarczając do nich energię i tym samym ograniczając produkcję energii z wykorzystywanych do tego celu generatorów diesla.
gramwzielone.pl
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o