Spór Energi i PGE o zielone certyfikaty bez postępu

Spór Energi i PGE o zielone certyfikaty bez postępu
Farma wiatrowa Lotnisko. Fot. PGE

Polska Grupa Energetyczna poinformowała o bieżącym stanie sporów, które wynikły po zaprzestaniu kupowania od niej zielonych certyfikatów, do czego podstawą były wieloletnie umowy zawarte wcześniej ze spółką Energa Obrót. PGE w związku z tym sporem oszacowała koszty, które mogą wyniknąć z roszczeń Energi, ale także sama domaga się odszkodowania za niezakupione przez Energę certyfikaty.

We wrześniu ubiegłego roku Energa stwierdziła, że nie będzie już kupować zielonych certyfikatów od 22 procentów energii wiatrowej, oceniając, że wykonywane wcześniej wieloletnie umowy na zakup certyfikatów zawarto niezgodnie z Prawem zamówień publicznych.

Wśród poszkodowanych znalazły się także spółki zarządzające farmami wiatrowymi wchodzącymi w skład grupy PGE. Chodzi o farmy wiatrowe Koniecwałd, Kisielice oraz Galicja.

REKLAMA

Energa jednocześnie wystąpiła do sądów o potwierdzenie nieważności umów, a z drugiej strony swoje pozwy przygotowali poszkodowani właściciele wiatraków – w tym PGE Energia Odnawialna (PGE EO), która w grupie PGE zarządza aktywami OZE.

Mimo, że Energa od tamtego czasu zawarła już ugody z pierwszymi producentami energii odnawialnej, od których wcześniej zaprzestała kupowania certyfikatów, to nie ma wśród nich Polskiej Grupy Energetycznej.

Jak informuje teraz PGE, dotychczasowe mediacje z Energą nie przyniosły efektów.

Jak przebiegał dotychczas spór między PGE i Energą?

W październiku 2017 roku PGE Energia Odnawialna S.A. oraz PGE Energia Natury sp. z o. o. (spółka włączona później do PGE EO) otrzymały pozwy, w których Energa Obrót S.A. wnosiła o ustalenie nieistnienia stosunków prawnych, które miały powstać wskutek zawarcia w 2009 roku umów sprzedaży praw majątkowych wynikających ze świadectw pochodzenia energii elektrycznej ze wspomnianych farm wiatrowych. Żądania wszystkich pozwów Energa opierała na zarzucie zawierania umów sprzedaży konkretnych praw majątkowych z pominięciem ustawy Prawo zamówień publicznych.

W listopadzie ubiegłego roku spółki PGE złożyły odpowiedzi na pozwy, w których wskazały na bezpodstawność zarzutów Energi. Postępowania w tych sprawach są w toku. Jak podaje PGE, w sprawach dotyczących FW Koniecwałd (Malbork) oraz FW Galicja sąd skierował strony do mediacji.

W sprawie dotyczącej FW Kisielice w kwietniu odbyła się pierwsza rozprawa, na której sąd na wniosek stron skierował je do mediacji i termin rozprawy odroczył do połowy listopada br.

Ponadto wnioskami z września 2017 roku Energa Obrót wezwała spółki PGE Energia Odnawialna i PGE Energia Natury do ugodowego rozwiązania sporów o zapłatę roszczenia o łącznej wartości 71 mln zł z tytułu nienależnie uiszczonych świadczeń na podstawie nieważnych umów z 2009 roku.

Na posiedzeniach, które odbyły się w listopadzie i grudniu, nie doszło do zawarcia ugód, a aktualny, nadal otwarty wynik sprawy skutkował ujęciem przez PGE w swoich wynikach finansowych za I połowę 2018 r. warunkowego zobowiązania w wysokości 71 mln zł.

W sporze obu państwowych koncernów energetycznych swoich roszczeń dochodzi także Polska Grupa Energetyczna.

REKLAMA

Jak podkreśla PGE, Energa Obrót powołując się na nieważność umów z 2009 roku, odmówiła nabycia praw majątkowych powstałych w związku z produkcją energii elektrycznej odnawialnej w FW Kisielice, FW Koniecwałd (Malbork) oraz FW Galicja, co stanowiło naruszenie postanowień umowy i spowodowało powstanie roszczeń z tytułu kar umownych oszacowanych przez PGE na 30 mln zł – ujęte jako przychody w 2017 roku w kwocie 16 mln zł i 14 mln zł w bieżącym okresie.

Wobec odmowy zapłaty kar umownych, PGE EO zamierza dochodzić ich zapłaty w toku postępowania sądowego, a na pierwszej rozprawie, która odbyła się w kwietniu, spółka złożyła powództwo o zapłatę kwoty głównej wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie z tytułu naliczenia kar umownych w związku z niewykonaniem umowy w zakresie farmy wiatrowej Kisielice.

Sąd – wobec skierowania stron do mediacji – nie wyznaczył Enerdze terminu na złożenie odpowiedzi na pozew.

Polska Grupa Energetyczna szacuje wolumen zielonych certyfikatów objętych umowami z Energą na 783 GWh. Taka wartość została obliczona według wielkości produkcji za okres od lipca 2017 roku z farmy wiatrowej Koniecwałd, a także od sierpnia 2017 roku dla pozostałych dwóch farm wiatrowych – do końca zakładanych okresów wsparcia dla poszczególnych farm wiatrowych, czyli w okresie do 15 lat od uruchomienia wytwarzania.

Trzy ugody Energi

W ubiegłym miesiącu Energa Obrót zawarła ugodę z trzecim z operatorów farm wiatrowych, od których wcześniej zaprzestała kupowania zielonych certyfikatów, uznając, że umowy z nimi zawarto niezgodnie z prawem.

W sumie Energa zaprzestała w ubiegłym roku wykonywania 22 umów na zakup certyfikatów, szacując oszczędności z tego tytułu tylko w 2018 roku na 110 mln zł. Łączne oszczędności, liczone za okres do końca obowiązywania tych umów, miałyby wynieść 2,1 mld zł.

Teraz, informując o wynikach finansowych za pierwszą połowę 2018 r., Energa podała, że ugody zawarto z farmami wiatrowymi należącymi do spółek Nidzica, Relax Wind Park (spółka z grupy EDPR), a także Zajączkowo Windfarm (spółka należąca do firm J-power Inwestment Netherland, Mitsui Renewable Energy Europe i WFL).

Zarządzane przez te spółki farmy wiatrowe mają stanowić 31 proc. potencjału farm wiatrowych operatorów, od których Energa przestała kupować zielone certyfikaty.

Jak informuje Polska Agencja Prasowa, Energa Obrót otrzymała dotąd trzy wyroki sądu arbitrażowego, który oddalił jej powództwa. Energa oszacowała, że w tym roku negatywny wpływ tych wyroków na wyniki wyniesie ok. 16 mln zł.

Zapadł też wyrok w sprawie wniesionej przez Energę w celu potwierdzenia nieważności umów. Pozwanym była spółka Livingstone będąca prawnym następcą dewelopera Megawat Kanin, a także bank DNB, który przyznał kredyt na jej inwestycję. Sąd Okręgowy w Warszawie w całości oddalił powództwo Energi, zasądzając na jej rzecz koszty procesowe. Energa zapowiedziała odwołanie i nie wykluczyła, że sprawa trafi do Sądu Najwyższego.

red. gramwzielone.pl

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o