Daniel Obajtek: nie byłem Don Kichotem

Daniel Obajtek: nie byłem Don Kichotem
Daniel Obajtek, prezes Energi. Fot Energa

Daniel Obajtek zabrał głos w sprawie sporów z operatorami farm wiatrowych, które są efektem zaprzestania przez Energę zakupu zielonych certyfikatów na podstawie mających obowiązywać jeszcze wiele lat umów, co miało miejsce, gdy obecny prezes Orlenu kierował jeszcze gdańskim koncernem energetycznym.

Przedwczoraj Energa pochwaliła się kolejną, trzecią ugodą z operatorem farm wiatrowych, od którego w ubiegłym roku zaprzestała kupowania zielonych certyfikatów, mimo, że zawarta z nim umowa miała obowiązywać jeszcze przez wiele lat.

Z informacji podanych przez „Puls Biznesu” wynika, że ta ugoda została zawarta z polskim oddziałem portugalskiego koncernu energetycznego EDP Renewables (EDPR). Ma chodzić o farmę wiatrową o mocy 120 MW – największą w Polsce, którą Portugalczycy postawili koło wielkopolskiego Margonina jeszcze w 2006 r.

REKLAMA

Cytowany przez „PB” ekspert zauważa, że dla EDPR taki obrót spraw mógł być nawet korzystny, ponieważ w umowie z Energą mógł znajdować się zapis wiążący cenę sprzedawanych certyfikatów z wartością opłaty zastępczej, która po ubiegłorocznej nowelizacji ustawy o OZE – nazywanej zresztą „Lex Energa” – została zmniejszona z ponad 300 zł/MWh w tym roku do niewiele ponad 40 zł/MWh. Tymczasem teraz certyfikaty na giełdzie kosztują już ponad 90 zł/MWh i obecnie korzystniejsza może być ich sprzedaż na rynku.

Taki obrót spraw może być natomiast niekorzystny dla Energi, która – jak zauważa cytowany przez „PB” Paweł Puchalski, analityk DM BZ WBK – dzisiaj mogłaby się nie zdecydować na ruch, który wykonała rok temu.

Jednym z kontrahentów, od których Energa przestała kupować zielone certyfikaty, ma być spółka z grupy PGE. „PB” podaje, że w tym przypadku nie zawarto dotąd ugody.

Energa ma ponadto pozostawać nadal w konflikcie z polskimi spółkami amerykańskiego dewelopera odnawialnych źródeł energii Invenergy, który za zerwanie umów na sprzedaż energii i zielonych certyfikatów domaga się od polskich koncernów energetycznych odszkodowania oszacowanego na ponad 2,5 mld zł.

Te spółki są w gronie 22 firm, od których Energa zaprzestała w ubiegłym roku kupowania zielonych certyfikatów, tłumacząc się, że umowy z nimi zostały zawarte niezgodnie z prawem zamówień publicznych.

Energa oszacowała wówczas oszczędności z tego tytułu tylko w 2018 roku na 110 mln zł. Łączne oszczędności, liczone za okres do końca obowiązywania tych umów, miałyby wynieść 2,1 mld zł.

REKLAMA

Prezesem Energi był wówczas Daniel Obajtek, któremu przypisuje się także przeforsowanie ubiegłorocznej nowelizacji ustawy o OZE, tzw. Lex Energa. Jej celem było zmniejszenie wartości opłaty zastępczej, która de facto powinna determinować rynkowe ceny zielonych certyfikatów.

Cytowany przez „Puls Biznesu” obecny prezes Orlenu ocenia teraz, że kolejna ugoda Energi z operatorem farm wiatrowych potwierdza słuszność jego decyzji, gdy kierował tą firmą.

Teraz widać, że nie byłem żadnym Don Kichotem, tylko wykonałem ruch w dobrym kierunku. Uznanie przez Energę umów za nieważne zmobilizowało drugą stronę do negocjacji, które teraz sukcesywnie doprowadzają do ugód. Fakt, że ugody są zawierane, oznacza zaś, że druga strona nie była przekonana co do możliwości wygrania z nami w sądzie – mówi cytowany przez „Puls Biznesu” Daniel Obajtek.

Nie potwierdza tego jednak pierwszy wyrok w sprawie wniesionej przez Energę w celu potwierdzenia nieważności umów. Pozwanym była spółka Livingstone będąca prawnym następcą dewelopera Megawat Kanin, a także bank DNB, który przyznał kredyt na jej inwestycję. Sąd Okręgowy w Warszawie w całości oddalił powództwo Energi.

– Ruch Energi był może agresywny, ale to była dobra strategia, która przynosi grupie dobre i wymierne efekty – uważa cytowany przez „PB” Przemysław Maciak, adwokat i partner w kancelarii SMM Legal, która reprezentuję Energę.

Mimo, że pierwszy z wyroków sądowych okazał się dla Energi niekorzystny, to kancelaria SMM Legal zapewnia, że „sprawy toczą się zgodnie z opracowanym przez nią scenariuszem”.

Mecenas Maciak sygnalizuje, że wkrótce powinny zostać zawarte kolejne ugody, co łącznie da połowę mocy farm wiatrowych, od których właścicieli Energa zaprzestała kupowania zielonych certyfikatów.

gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.