Właściciele farm wiatrowych: działania Energi nieetyczne i sprzeczne z interesem państwa

Właściciele farm wiatrowych: działania Energi nieetyczne i sprzeczne z interesem państwa
Fot. Invenergy

Wczoraj na zwołanej w tym celu konferencji prasowej przedstawiciele spółek wiatrowych skrytykowali działania Energi Obrót, która zaprzestała realizacji zawartych z nimi umów na zakup zielonych certyfikatów. Właściciele farm wiatrowych określili działania Energi m.in. jako „bezprecedensowe, niezwykle agresywne i wymierzone bezpośrednio w interesy i ich dobre imię”. Na zarzuty inwestorów wiatrowych jeszcze w tym samym dniu odpowiedział prezes grupy Energa Daniel Obajtek.

W dniu 11 września br. zarząd spółki Energa Obrót zdecydował o zaprzestaniu realizacji 22 umów na zakup zielonych certyfikatów, czyli praw majątkowych, które uzyskują producenci energii ze źródeł odnawialnych i których pewien wolumen muszą kupować m.in. spółki obrotu energią, takie jak Energa Obrót.

Powodem tej decyzji mają być niekorzystne dla Energi skutki realizacji tych umów oraz naruszenia prawa, jakie rzekomo miały miejsce podczas ich zawierania.

REKLAMA

Grupa Energa, posiłkując się opinią kancelarii prawnej SMM Legal, która jednocześnie będzie reprezentować Energę w sądzie, oceniła, że umowy na zakup certyfikatów zostały zawarte niezgodnie z prawem, ponieważ nie uwzględniono przy ich zawieraniu prawa zamówień publicznych.

Energa przedstawiła jednocześnie wyliczenia, zgodnie z którymi zaprzestanie zakupu zielonych certyfikatów na podstawie tych umów miałoby dać jej oszczędności liczone tylko w przyszłym roku na 110 mln zł. Łączne oszczędności, liczone za okres do końca obowiązywania tych umów, Energa szacuje aż na 2,1 mld zł.

Oszczędności mają wynikać z faktu, że obecnie zielone certyfikaty można kupić na rynku po dużo niższej cenie, niż cena ustalona w długoterminowych umowach, które Energa Obrót zawarła kilka lat temu, kiedy ceny certyfikatów były niemal 10-krotnie droższe.

Wczoraj na decyzję Energi odpowiedzieli poszkodowani operatorzy farm wiatrowych.

Zaprzestanie realizacji wiążących nas umów przed jakimikolwiek rozstrzygnięciami sądowymi i bez próby porozumienia się z kontrahentami wskazuje, że zarząd Energa Obrót przypisuje sobie uprawnienia i kompetencje właściwe sądom i działając z pozycji siły, całkowicie ignoruje nasze interesy. Działania takie, podjęte arbitralnie, odbierane są przez nas jako poważne naruszenie etyki biznesowej oraz bardzo mocno uderzają w delikatną tkankę zaufania biznesowego i pewności obrotu gospodarczego. Nie pozostaje to bez wpływu na wizerunek całej Grupy Energa. Długofalowe skutki będą z pewnością szkodliwe nie tylko dla Grupy Energa, ale także dla innych spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa, a w konsekwencji dla całej gospodarki i społeczeństwa – czytamy w stanowisku operatorów farm wiatrowych.

W stanowisku czytamy ponadto, że działania Energi „dają wszystkim obecnym i przyszłym klientom holdingu, także odbiorcom końcowym, wyraźny sygnał, do czego może posunąć się energetyczny oligopol walczący o zabezpieczenie swoich partykularnych, acz źle pojmowanych interesów, nie liczący się z tym, że może doprowadzić do upadłości swoich niepublicznych konkurentów, których majątek ktoś przejmie za bezcen”.

REKLAMA

– Należy przy tym podkreślić, że wbrew publicznym deklaracjom Prezesa holdingu, nie podjęto żadnej próby porozumienia się z nami w celu znalezienia wyjścia z potencjalnego impasu prawnego, jakim jest podejrzenie, iż umowy zostały zawarte z naruszeniem prawa – czytamy w stanowisku operatorów farm wiatrowych.

Operatorzy farm wiatrowych wezwali jednocześnie władze Energi oraz zarząd Energi Obrót do wycofania się ze „szkodliwych dla całej gospodarki, naruszających dobre obyczaje działań i powrotu do kontynuacji współpracy”. – Wzywamy również Ministra Energii i Rząd RP do mediacji i działań mających na celu naprawienie szkód powstałych na skutek wieloletnich zaniedbań w realizacji celów wyznaczonych przez Krajowy Plan Działań oraz nieodpowiedzialnych decyzji podejmowanych przez Zarządy koncernów energetycznych – zaapelowali przedstawiciele firm, w które uderzyły działania Energi.

Na stanowisko kontrahentów pokrzywdzonych przez Energę Obrót odpowiedział w wydanym tego samego dnia komunikacie prezes grupy Energa Daniel Obajtek, powtarzając, że umowy na zakup zielonych certyfikatów „są nieważne z mocy prawa”.

Stanowisko to zostało potwierdzone w opiniach renomowanych kancelarii prawnych. Oznacza to, że nieważność tych umów, wynikająca z naruszenia przy ich zawieraniu przepisów ustawy Prawo zamówień publicznych, występowała już od samego początku i jest niezależna od woli stron. W związku z powyższym jakiekolwiek procedury polubowne co do tej okoliczności byłyby niemożliwe do zastosowania. Wykonywanie umowy, która jest nieważna (a więc tak, jakby nigdy nie istniała), byłoby działaniem na szkodę spółki. Energa-Obrót S.A. nie tylko więc miała prawo, ale wręcz obowiązek zaprzestania wykonywania umów sprzecznych z prawem – czytamy w oświadczeniu prezesa Obajtka.

Prezes Obajtek ocenił ponadto, że „nie jest prawdą, że działania podjęte przez Energa-Obrót S.A. mogą być podstawą dochodzenia roszczeń przez inwestorów zagranicznych w postępowaniu arbitrażowym przeciwko Skarbowi Państwa, w związku z zawartymi umowami o wzajemnym popieraniu i ochronie inwestycji (tzw. BIT) oraz Kartą energetyczną”.

Daniel Obajtek powtórzył ponadto, że zgodnie z wyliczeniami spółki, grupa Energa tylko w 2018 roku zaoszczędzi z powodu zaprzestania wykonywania umów z właścicielami farm wiatrowych ok. 110 mln zł, a w ciągu najbliższych kilkunastu lat oszczędności mają wynieść 2 mld zł. 

 Kwoty te to realna oszczędność dla Grupy, wynikająca z zaprzestania wykonywania sprzecznych z prawem umów zawartych z farmami wiatrowymi. Pieniądze te w części mogą stanowić przychód dla budżetu państwa. Skarb Państwa posiada bowiem ponad połowę akcji w spółce Energa S.A., uprawniających do otrzymywania dywidendy – zapewnia prezes Obajtek.

Pełne stanowisko operatorów farm wiatrowych ws. sporu z Energą Operator jest dostępne pod tym linkiem. 

red. gramwzielone.pl