Co z przepisami dla wiatraków w ustawie o OZE?

Co z przepisami dla wiatraków w ustawie o OZE?
Farma wiatrowa Bardy. Fot. Enea

Ważą się losy przygotowanych przez Ministerstwo Energii zmian, które dotyczą wiatraków na lądzie i morzu, i które wpisano do rządowego projektu nowelizacji ustawy o OZE. Zmiana stanowiska ME może być możliwa w kwestii zasad budowy domów przy farmach wiatrowych. Na złagodzenie ważnych dla niej propozycji ME nie może natomiast liczyć branża morskiej energetyki wiatrowej. 

Kluczowa zmiana dla lądowej energetyki wiatrowej, którą ME zaproponowało w opublikowanym przed wakacjami projekcie nowelizacji ustawy o OZE, to powrót do wcześniejszego brzmienia definicji elektrowni wiatrowych, co miałoby w końcu wyjaśnić kwestię opodatkowania takich urządzeń.

Do przygotowanej przez PiS i przyjętej w połowie ubiegłego roku ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, nazywanej potocznie ustawą odległościową lub antywiatrakową, wpisano regulacje, które miały zmienić status elektrowni wiatrowych w kontekście Prawa budowlanego.

REKLAMA

Te regulacje zmieniły jednak sytuację wiatraków także w kontekście ich opodatkowania, a od początku tego roku część gmin zdecydowała się na nałożenie wyższego opodatkowania wiatraków – mimo niejasności interpretacyjnych i mimo zapewnień formalnych autorów ustawy, czyli grupy posłów PiS, którzy przekonywali, że podatek nie zostanie zwiększony. 

Mimo to część gmin podniosła podatek, pogarszając jeszcze perspektywy i tak znajdujących się już w trudnej sytuacji finansowej właścicieli wiatraków. Jednocześnie zasadność stosowania wyższego podatku nie jest przesądzona.

Ministerstwo Energii stanęło na stanowisku, że rozwiązaniem tego problemu może być powrót do stanu sprzed ustawy odległościowej – poprzez przywrócenie poprzedniej definicji elektrowni wiatrowej.

Temu sprzeciwił się w toku konsultacji społecznych do projektu nowelizacji ustawy o OZE resort infrastruktury, stwierdzając, że „proponowane zmiany będą miały negatywny wpływ m.in. na skuteczność działania nadzoru budowlanego, planowanie przestrzenne oraz lokalne społeczności”.

Jak informuje dzisiaj „Rzeczpospolita”, powołując się na urzędników resortu energii, ME mimo obiekcji resortu infrastruktury nie chce zmieniać stanowiska i „będzie przekonywać do takiego podejścia innych, ale zasadna wydaje się korekta dopiero od przyszłego roku, a nie w trakcie roku podatkowego”.

REKLAMA

Ministerstwo Energii może natomiast zmienić swoje stanowisko w sprawie zaproponowanego wcześniej dopuszczenia budowy domów w odległości bliższej niż wpisany do ustawy odległościowej minimalny dystans elektrowni wiatrowych od zabudowań mieszkalnych odpowiadający 10-krotnej wysokości wiatraka.

Jeśli taka zasada zostałaby wdrożona w życie, wówczas wiatraka nie można będzie budować w promieniu bliższym od domów niż wspomniane 10H, za to domy mogłyby powstawać bliżej już wybudowanych wiatraków.

Przeciwko takiemu rozwiązaniu wystąpił m.in. resort środowiska, który nie chce łagodzenia przepisów ustawy odległościowej, a do stanowiska MŚ zdaje się skłaniać ME.

Argumenty resortu środowiska, by nie łagodzić kwestii odległościowych tak, by można było budować nowe domy w pobliżu istniejących wiatraków, są racjonalne i nas przekonują. Musimy wymyślić formułę bardziej zgodą z pragmatyką – „RZ” cytuje przedstawiciela resortu energii.

Ministerstwo Energii prawdopodobnie nie zmieni natomiast zaproponowanej w projekcie nowelizacji ustawy o OZE regulacji, która może zablokować rozwój projektów morskich farm wiatrowych.

Zgodnie z obecnym brzmieniem ustawy o OZE do aukcji dla morskich farm wiatrowych można będzie zgłaszać projekty posiadające decyzję środowiskową. Po zmianie przepisów potrzebne będzie już jednak pozwolenie na budowę, a przygotowanie projektu od decyzji środowiskowej do pozwolenia budowlanego to znaczący wzrost kosztów w sytuacji, w której deweloper nie może być pewny, że aukcje dla offshore w ogóle się odbędą.

Jak komentuje „Rzeczpospolita”, resort energii bagatelizuje, że problem dotyczy na razie tylko jednego projektu, który i tak nie mógłby skutecznie startować w aukcji, ponieważ do jej skutecznego przeprowadzenia potrzebne są trzy oferty.

Dwa projekty morskich farm wiatrowych na Bałtyku posiadające decyzje środowiskowe ma Polenergia, a nad swoimi projektami ma również pracować PGE, które jednak nie dotarło jeszcze do etapu decyzji środowiskowej, nie mówiąc już o pozwoleniu na budowę. Proponowane przez ME zmiany na pewno nie skłonią innych inwestorów do zainteresowania się polskim offshore. 

red. gramwzielone.pl