Deweloper wygrał z Energą ws. zielonych certyfikatów

Deweloper wygrał z Energą ws. zielonych certyfikatów
Farma wiatrowa k. Boryszewa w gminie Darłowo. Fot. Enerco

Państwowe koncerny energetyczne, które zmuszone do zakupu zielonych certyfikatów w ramach tzw. obowiązku OZEpodpisywały wcześniej długookreosywe umowy z producentami energii odnawialnej na zakup certyfikatów, a późniejw obliczu drastycznego spadku rynkowych cen certyfikatów te umowy zaczęły wypowiadać, mogą stosować taką praktykę wbrew prawu.

Przekonała się o tym Energa, która przegrała sprawę z jednym z operatorów farm wiatrowych, z którym miała zawartą umowę na zakup zielonych certyfikatów przyznawanych za produkcję energii z farmy wiatrowej o mocy 32,5 MW, położonej w pobliżu Boryszewa w gminie Darłowo, uruchomionej w listopadzie 2012 r.

W tym czasie cena zielonych certyfikatów na Towarowej Giełdzie Energii wynosiła jeszcze około 250 zł/MWh i była dziesięciokrotnie wyższa niż teraz.

REKLAMA

Teraz, jak stwierdził sąd, wypowiedzenie umowy zawartej z operatorem tej farmy wiatrowej, należącą do grupy Enerco spółką Boryszewo Wind Invest Sp. z o.o., było niezgodne z prawem.

Jak informuje „Parkiet”, pretekstem wypowiedzenia umowy było rzekome nieuzyskanie w terminie koncesji na prowadzenie farmy wiatrowej.

Tomasz Podgajniak, prezes Enerco, tłumaczy tymczasem, że nie było podstaw do oceny, która stanowiła podstawę wypowiedzenia umowy.

Jak komentuje „Parkiet”, „korzystny wyrok jest jaskółką dla innych inwestorów wiatrowych, którym duże grupy energetyczne wypowiadały umowy długoterminowe na odbiór energii i certyfikatów”.

REKLAMA

Sąd podkreślił, że umowy długoterminowe zawierane przez podmioty profesjonalnie działające na tym rynku, nie mogą być zrywane pod byle pretekstem. Zwłaszcza jeśli stanowią one podstawę do kredytowania danej inwestycji przez banki – komentuje prawnik cytowany przez „Parkiet”.

Umowy zawarte w latach 2006-2014 na zakup zielonych certyfikatów wypowiedziała w ubiegłym roku Enea. Jako przyczynę Enea wskazuje „wyczerpanie możliwości przywrócenia równowagi kontraktowej i ekwiwalentności świadczeń stron wywołanych zmianami prawa”.

Enea powołała się przy tym na zmiany w regulacjach, które mają wynikać z rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 18 października 2012 r. w sprawie szczegółowego zakresu obowiązków uzyskania i przedstawienia do umorzenia świadectw pochodzenia, ustawy o OZE z 20 lutego 2015 r. z późniejszymi zmianami, a także z rozporządzenia Ministra Energii w sprawie zmiany wielkości udziału ilościowego sumy energii elektrycznej wynikającej z umorzonych świadectw pochodzenia potwierdzających wytworzenie energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii.

Enea dodaje, że powyższe akty prawne „spowodowały obiektywny brak możliwości sporządzenia wiarygodnych modeli prognozujących kształtowanie się cen zielonych certyfikatów”.

Zawarte jeszcze w roku 2008 umowy na zakup zielonych certyfikatów wypowiedział operatorom farm wiatrowych również Tauron, informując, że umowy ulegają wypowiedzeniu ze skutkiem natychmiastowym wobec „nieosiągnięcia przez strony porozumienia w ramach renegocjacji kontraktowych w trybie przewidzianym w ramach umów” i że skutkiem finansowym wynikającym z rozwiązania umów ma być uniknięcie przez Tauron Sprzedaż straty stanowiącej różnicę między cenami umownymi a obecnymi cenami rynkowymi zielonych certyfikatów.

Wartość ewentualnej straty z tytułu realizacji umów do końca pierwotnie zakładanego okresu ich obowiązywania, czyli do 2023 r., przy uwzględnieniu aktualnych rynkowych cen zielonych certyfikatów – została oszacowana przez Tauron na około 343 mln zł netto, przy czym szacowana na lata 2017-2023 całkowita wartość zobowiązań umownych Tauron Sprzedaż wynosi około 417 mln zł netto.

red. gramwzielone.pl