Co z opodatkowaniem wiatraków? Chaosu ciąg dalszy

Co z opodatkowaniem wiatraków? Chaosu ciąg dalszy
Fot. Gramwzielone.pl (C)

Nadal nie ma pewności, jak naliczać podatek od nieruchomości w przypadku elektrowni wiatrowych po wprowadzeniu w życie zapisów ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. O chaosie, który w tej kwestii zapanował, świadczy fakt, że dyskusja w Sejmie, która ma rozstrzygnąć tą kwestię, rozpoczyna się już po wejściu w życie nowych przepisów, a nie wcześniej ponad pół roku temuna etapie prac nad ustawą o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, która wprowadziła zamieszanie w zakresie opodatkowania wiatraków.

Wczoraj w Sejmie odbyła się debata na temat regulacji wprowadzających nowe zasady opodatkowania farm wiatrowych, które mogą obowiązywać już od ponad miesiąca, ale których interpretacja nadal pozostaje niejasna – zdanie samorządowców, na których spoczywa obowiązek wyznaczenia wysokości podatku, jest podzielone, a rząd do tej pory unikał zajęcia jednoznacznego stanowiska w tej sprawie. Stawką jest los setek operatorów elektrowni wiatrowych zagrożonych bankructwem.

Inwestorzy wiatrowi kilka lat temu przyjmowali w swoich biznesplanach sprzedaż zielonych certyfikatów po cenie wynoszącej około 200–250 zł/MWh, a wobec spadku cen zielonych certyfikatów, który nastąpił w ostatnich latach, dzisiaj sprzedają zielone certyfikaty w notowaniach sesyjnych na TGE po cenie poniżej 40 zł/MWh. Wraz z odnotowanym spadkiem cen energii ta sytuacja sprawia, że wielu z nich nie jest dzisiaj w stanie z osiąganych przychodów pokryć kosztów swojej działalności.

REKLAMA

Trudną sytuację, w jakiej znaleźli się inwestorzy, jeszcze bardziej pogorszy wprowadzenie wyższego opodatkowania podatkiem od nieruchomości, co ma być konsekwencją przyjętej w ubiegłym roku ustawy w zakresie inwestycji w elektrownie wiatrowe.

Branża wiatrowa alarmuje, że wzrost opodatkowania może być nawet 3-krotny, co w konsekwencji może dobić wielu operatorów zwłaszcza małych elektrowni wiatrowych, którzy już teraz zmuszani są do renegocjacji swoich umów kredytowych. Wyższy podatek jeszcze zwiększy i tak wysokie już ryzyko bankructw.

Nowa definicja elektrowni wiatrowej przyjęta w ustawie o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, którą w ubiegłym roku w ekspresowym tempie przeforsowało Prawo i Sprawiedliwość, może oznaczać zwiększenie opodatkowania elektrowni wiatrowych podatkiem nieruchomości. Wyższy podatek może obowiązywać już od początku 2017 r. Cytowany ostatnio przez „Puls Biznesu” Wojciech Sztuba z TPA Polska szacuje, że koszt podatku wzrośnie w przeliczeniu na produkowaną energię średnio z ok. 9 zł do 40 zł/MWh.

Dotąd nie jest jednak jasne jak interpretować przyjęte w ubiegłym roku przepisy – czy podatek można naliczać tylko od fundamentu i wieży wiatraka – tak jak było do tej pory, czy – co może wynikać z ustawy antywiatrakowej – także od części wiatraka uznawanych dotąd za infrastrukturę techniczną, a nie budowlaną, a więc także od turbin, które są najdroższymi częściami wiatraka. Jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie nie udzielało wcześniej żadne z ministerstw – mimo, że ewentualny podatek może obowiązywać już od początku stycznia.

To, jak od początku 2017 r. naliczać podatek od nieruchomości ws. wiatraków, pozostaje kwestią sporną także wśród samorządowców w gminach, w których są zlokalizowane elektrownie wiatrowe.

Część z nich chce stosować rozwiązanie, zgodnie z którym opodatkowany będzie cały wiatrak, a wówczas w przypadku farmy wiatrowej o mocy 40 MW wpływy do gminnego budżetu mogą wzrosnąć z ok. 2 mln zł nawet do 6 mln zł.

Branża OZE szacuje, że operatorzy farm wiatrowych w ubiegłym roku zapłacili do budżetów gmin około 150 mln zł podatku od nieruchomości, a teraz  – w przypadku rozszerzenia tego podatku, w skali kraju może on wzrosnąć do poziomu nawet około 500-600 mln zł.

Są jednak również gminy, które podatku nie chcą zwiększać – co wobec niejasnych przepisów po części wynika z obaw przed sporami sądowymi z deweloperami farm wiatrowych.

To, jak naliczać podatek od elektrowni wiatrowych, było tematem wczorajszego posiedzenia sejmowych Komisji Infrastruktury oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej.

Reprezentujący Ministerstwo Finansów sekretarz stanu Wiesław Jańczyk stanął na stanowisku, zgodnie z którym od początku 2017 r. opodatkowana podatkiem od nieruchomości powinna być cała elektrownia wiatrowa – razem z częściami technicznymi, które wcześniej opodatkowane nie były.

REKLAMA

Będzie nowelizacja artykułu 17?

Podwyższenie opodatkowania farm wiatrowych skrytykowali posłowie opozycji. Posłanka Małgorzata Chmiel z PO zauważyła, że zmiana zasady opodatkowania farm wiatrowych – zgodnie ze stanowiskiem Ministerstwa Finansów – przełoży się na około 3-krotnie wyższe podatki dla operatorów farm wiatrowych.

Problem mają nie tylko inwestorzy, ale także samorządy, które nie wiedzą jak interpretować przepisy – komentowała. – Problem polega na tym, że ta ustawa (…) nie jest ani prawem podatkowym, ani regulacją budowlaną i nie możemy do niej sięgać, jeśli chcemy ustalić zakres opodatkowania, ponieważ ustawa o podatkach i opłatach lokalnych odnosi się do Prawa budowlanego, a nie do ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. Taka jest interpretacja prawników – komentowała posłanka PO.

Małgorzata Chmiel zauważyła przy tym, że w polskim prawie istnieje zasada rozstrzygania wątpliwości prawnych na korzyści podatnika.

Wtórował jej poseł Cezary Grabarczyk z PO. – Gdy niekorzystana interpretacja zwycięży, nastąpi fala upadłości i wzrost cen energii elektrycznej – mówił.

Poseł Mirosław Suchoń z Nowoczesnej wezwał do przygotowania szybkiej nowelizacji ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, która zmieniłaby problematyczne przepisy, poprzez nowelizację artykułu 17 tej ustawy.

Poseł Ireneusz Zyska z koła poselskiego Wolni i Solidarni w swoim wystąpieniu podkreślił rozbieżne stanowiska w sprawie wiatraków, które prezentują poszczególne resorty i wskazał na konieczność przygotowania ogólnej interpretacji przepisów przez Ministerstwo Finansów.

Jak mówił, taka interpretacja powinna być wydana jeszcze przed 1 stycznia 2017 r., a brak jasnego stanowiska stawia w trudnej sytuacji m.in. samorządowców, którzy nie są pewni, jak wyznaczyć podatek od elektrowni wiatrowych.

Czy chcemy jako państwo polskie (…) skierować obywateli do sądu, aby tam utkwili na długie lata? – pytał poseł Zyska, podkreślając ryzyko, które wobec niejasnych przepisów spada na samorządowców.

Wprowadzenie rozwiązania zgodnego z interpretacją Ministerstwa Finansów określił jako „nieuczciwe postawienie sprawy”, wskazując, że podobnych rozwiązań nie stosuje się w przypadku innych rodzajów elektrowni.

Nie można eliminować z rynku energetyki wiatrowej na zasadzie zniszczenia tej branży poprzez wymiar podatku – komentował poseł Zyska, proponując nowelizację ustawy o inwestycjach wiatrowych, w części artykułu 17 i przesunięcie obowiązywania „starych” zasad przynajmniej do końca tego roku i zyskania w ten sposób czasu na ewentualne wypracowanie nowych rozwiązań.

Przedstawiciele branży wiatrowej – reprezentujący Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej czy Stowarzyszenie Małej Energetyki Wiatrowej – zaproponowali zmiany w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych i wprowadzenie do niej zapisu, że do opodatkowania elektrowni wiatrowych nie bierze się pod uwagę jej części technicznych.

Sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów Wiesław Jańczyk, podtrzymując stanowisko wskazujące na zwiększenie opodatkowania farm wiatrowych, podczas wczorajszego posiedzenia sejmowych komisji nie odniósł się jednak do pomysłu wprowadzenia nowelizacji art. 17 ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, ani do zgłoszonego przez branżę wiatrową pomysłu wprowadzenia określonych rozwiązań do ustawy o podatkach i opłatach lokalnych.

red. gramwzielone.pl