Polenergia nie rezygnuje z budowy farm wiatrowych

Polenergia nie rezygnuje z budowy farm wiatrowych
Vestas press

Mimo przyjęcia regulacji niekorzystnych dla sektora wiatrowego największa prywatna polska grupa energetyczna i jeden z największych w kraju inwestorów na rynku energetyki wiatrowej nie rezygnuje z budowy kolejnych farm wiatrowych.

Wczoraj Polenergia podała, że odpisze wartość posiadanych przez nią aktywów w sektorze wiatrowym. Wysokość odpisów ma wynieść 55 mln zł. Odpisy mają charakter niegotówkowy i zostaną ujawnione w skonsolidowanym sprawozdaniu finansowym spółki w pozycji pozostałe koszty operacyjne. 

Polenergia tłumaczy planowany odpis „trwałą utratą wartości aktywów w postaci projektów farm wiatrowych w tzw. dewelopmencie, tj. projektów budowy farm wiatrowych, które nie posiadają pozwolenia na budowę lub co do których nie zostało wszczęte postępowania w sprawie wydania takiego pozwolenia”.

REKLAMA

Przyjęta ostatnio przez parlament ustawa o inwestycjach w elektrownie wiatrowe, nazywana przez branżę wiatrową ustawą antywiatrakową, zablokuje możliwość realizacji pozostałych projektów, które nie mają jeszcze pozwolenia na budowę, wobec czego takie projekty, które również posiada Polenergia, mogą stać się bezużyteczne i bezwartościowe.

Polenergia komunikuje ponadto, że na jej działalność w sektorze wiatrowym może wpłynąć nowelizacja ustawy o OZE, która weszła w życie 1 lipca br. Zastrzega jednak, że nie jest jeszcze możliwe oszacowanie wpływu tej ustawy na ewentualne dalsze odpisy.

Dzisiaj w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” prezes największej prywatnej polskiej grupy energetyczne informuje, że Polenergia nie zamierza jednak zrezygnować z budowy farm wiatrowych i zgłosi do pierwszych aukcji projekty posiadające pozwolenia na budowę, a także chce realizować farmy wiatrowe na morzu. W pierwszym przypadku chodzi o potencjał 260 MW, a w drugim – 1,2 GW.

REKLAMA

Cześć z projektów, które Polenergia chce zgłosić do aukcji, może trafić do koszyka elektrowni hybrydowych. Spółka chce wykorzystać w tym celu projekt elektrowni biomasowej o mocy 30 MW, który może zostać zgłoszony razem z elektrowniami wiatrowymi.

Natomiast w zakresie projektów morskich farm wiatrowych Polenergia ma rozmawiać z „dużymi globalnymi graczami” działającymi na rynku offshore.

Nasze wiatraki będą w niewielkiej odległości od wybrzeża (22–35 km) i na atrakcyjnych głębokościach (25–40 m), co ograniczy koszty przyłączenia do sieci i tym samym całkowite koszty budowy. Dziś koszt budowy takiej elektrowni wynosi 3–4 mln euro za MW, ale ta technologia szybko tanieje – zapewnia na łamach „RZ” prezes Polenergii Jacek Głowacki, dodając, że środki na realizację tych projektów Polenergia będzie chciała pozyskać m. in. z planu Junckera, do którego swoje projekty offshore ma zgłosić też PGE.

Zastrzega jednak, że problemem w przypadku projektów offshore jest brak informacji o wysokości wsparcia, na jakie mogą liczyć inwestorzy w tym sektorze. Dodaje, że liczy na wprowadzenie w przyszłym roku odpowiednich poziomów wsparcia w ramach aukcji

Jacek Głowacki informuje jednak, że w efekcie przyjętych regulacji dla energetyki odnawialnej Polenergia teraz „inaczej rozłoży akcenty” i bardziej skupi się na inwestycjach w sektorze energetyki konwencjonalnej, dystrybucji czy sprzedaży energii.  

Link do wywiadu z prezesem Polenergii Jackiem Głowackim na łamach „Rzeczpospolitej” 

gramwzielone.pl