Co z polskim offshore? ME: nowelizacja ustawy nie rozwiązuje problemów
Znowelizowana ustawa o OZE nie preferuje budowy farm wiatrowych na morzu. Taką preferencję rząd mógłby stworzyć choćby wydzielając w ramach nowego systemu aukcyjnego osobny koszyk dla offshore. Rozwiązań traktujących w sposób szczególny morską energetykę wiatrową jednak brakuje, a przedstawiciele rządu rzadko wspominają o możliwości budowy polskiego potencjału morskich elektrowni wiatrowych. Jakie jest zatem stanowisko rządu w tej sprawie?
W 2015 r. wartość inwestycji w sektorze offshore na Starym Kontynencie podwoiła się w stosunku do roku 2014 i wyniosła 13,3 mld euro. W sumie w 2015 r. europejski potencjał offshore zwiększył się o 3,019 GW, co jest wartością ponad dwukrotnie większą w porównaniu do roku 2014 r, a całkowity potencjał farm wiatrowych na morzu w Europie wzrósł na koniec grudnia do poziomu 11,027 GW.
Morska energetyka wiatrowa jest obecnie najszybciej rozwijającym się sektorem energetyki w Europie, w który inwestowane są ogromne fundusze. Farmy wiatrowe na morzu budują czołowe europejskie koncerny energetyczne – Dong, Vattengfall, Statoil, RWE, E.ON, EDF czy EDP, a ostatnio plany budowy farm wiatrowych na morzu zasygnalizował nawet czeski CEZ.
Kiedy do tego grona dołączą firmy z Polski? Najbardziej zaawansowane plany budowy farm wiatrowych na morzu mają PGE i Polenergia. Aby jednak te plany się urzeczywistniły, potrzebne jest wsparcie rządu, stabilna, długookresowa polityka i niezmieniające się regulacje. Tego akurat na polskim rynku OZE brakuje.
Nowelizacja ustawy o OZE, która ma wejść w życie już za niecałe dwa tygodnie, nie traktuje w sposób szczególny sektora offshore – mimo, że budowa farm wiatrowych na morzu przyczyniłaby się do wzrostu potencjału polskiej energetyki, który w najbliższych latach może się kurczyć, a także stanowiłaby impuls do rozwoju nadmorskiego przemysłu. Polskie stocznie już korzystają na rozwoju morskiej energetyki wiatrowej, jednak swoje konstrukcje dostarczają głównie na farmy wiatrowe budowane u wybrzeży Niemiec czy Wielkiej Brytanii.
Polski rząd nie mówi zbyt wiele o budowie morskich farm wiatrowych. Przy mocno krytycznym stosunku do budowy wiatraków na lądzie, jego stanowisko w kwestii offshore można uznać za obojętne, co zresztą odzwierciedla treść nowelizacji ustawy o OZE.
Jedną z niewielu wypowiedzi na temat podejścia rządu do morskiej energetyki wiatrowej mogliśmy usłyszeć podczas wczorajszej debaty w Senacie.
Senator Kazimierz Kleina pytał odpowiadającego na pytania senatorów wiceministra energii Andrzeja Piotrowskiego, czy w związku z nowelizacją ustawy o OZE jest szansa dla rozwoju energetyki wiatrowej na morzu.
– My przyjęliśmy poprzednio tę ustawę, która ograniczała generalnie energetykę wiatrową na lądzie, ale inwestycje na morzu są w dość dużym stopniu przygotowane, inwestorzy podjęli pewne przygotowania, wydali środki finansowe. Czy ta ustawa i ten system aukcyjny dają szansę na uruchomienie inwestycji na morzu? – pytał senator Kleina.
Wiceminister Piotrowski odpowiedział, że nowelizacja ustawy o OZE jest „neutralna z punktu widzenia tego, czy to jest inwestycja na morzu, czy na lądzie”. Ocenił przy tym, że na przyjęcie energii z morskich farm wiatrowych nie jest gotowy system elektroenergetyczny (którego planów modernizacji pod kątem rozwoju offshore też nie ma).
Mówiąc o systemie aukcji, w którym mogą uczestniczyć inwestorzy planujący budowę morskich farm wiatrowych, wiceminister powiedział, że „akurat w przypadku źródeł o podobnej charakterystyce porównaniem, tym benchmarkiem będzie cena, po jakiej energia może być dostarczona”.
– Oczywiście przygotowania inwestycji morskich w dużej mierze zostały poczynione najpierw przez państwo, bo trzeba było wydzielić tereny, przeprowadzić pewne analizy, więc to nie do końca jest tak, że to inwestorzy mogą mówić: my ponieśliśmy ogromne koszty. Nadal jest spora część kosztów do poniesienia, ponieważ instalacje tzw. offshore są dużej mocy, w związku z czym wymagają umożliwienia wprowadzania energii do systemu na północy Polski – mówił wczoraj w Senacie wiceminister Andrzej Piotrowski. – System elektroenergetyczny nie jest dziś do tego przygotowany. Stąd toczy się nawet spór między jednym z potencjalnych inwestorów a PSE dotyczący właśnie odmówienia przyłączenia z tej racji, że PSE nie są w stanie dzisiaj takich mocy do istniejącej sieci przyłączyć. To jest pewien proces o pewnego rodzaju dynamice – dodał.
– Akurat ustawa o OZE tych problemów, o których mówiłem, nie rozwiązuje, bo nie takie jest jej zadanie. Ale tak, offshore źródła energii tutaj mogą się pojawić – zapewnił wczoraj senatorów wiceminister energii.
gramwzielone.pl