Crowdfunding w energetyce odnawialnej w polskim wydaniu [wywiad]

Crowdfunding w energetyce odnawialnej w polskim wydaniu [wywiad]
Maciej Musiał, Pracownia Finansowa

Banki jak dotąd udzielały finansowania dużym rodzimym spółkom energetycznym, jak i inwestorom zagranicznym. Kiedy rozmawialiśmy o modelu prowadzonym przez nas, instytucje znały ten model jedynie z posiadanych informacji jak to jest za naszą zachodnią granicą. Słyszały o spółdzielniach w Niemczech czy w Danii, ale w Polsce było to dla nich często pierwsze spotkanie z tego rodzaju pomysłem mówi Maciej Musiał z firmy Pracownia Finansowa realizującej inwestycje w branży OZE w modelu crowdfundingu.

Gramwzielone.pl: – Państwa inwestycje to jedne z pierwszych w kraju inwestycji realizowanych w modelu crowdfundingu w sektorze OZE. Jak na taki model finansowania, który wydaje się idealny dla rozwoju sektora energetyki rozproszonej, jest przygotowane polskie prawo i czy dostępne formy prowadzenia działalności w pełni umożliwiają przeprowadzenie takich inwestycji?

Maciej Musiał, Pracownia Finansowa: – Polskie prawo nie zezwala obecnie na kupowanie udziałów w spółkach kapitałowych, bez ich notarialnego objęcia. Gdyby można było uprościć tą procedurę, crowdfunding udziałowy byłby jeszcze bardziej powszechny, a my moglibyśmy jeszcze bardziej obniżyć próg wejścia w inwestycję. Z drugiej jednak strony, w proponowanym przez nas modelu, inwestorzy obejmują udziały w spółce z o.o., w formie spółki celowej, która gwarantuje wysoki poziom bezpieczeństwa dla inwestora, a ten czuje się jeszcze bezpieczniej, posiadając akt notarialny potwierdzający własność udziałów w spółce. Akt założycielski spółki jest tak skonstruowany, że zapewnia bezpieczeństwo i kontrolę, zarówno inwestorom, jak i bankowi udzielającemu finansowania, jednocześnie dając stosowne uprawnienia do sprawnej realizacji przedsięwzięcia przez zarząd.

REKLAMA

Jaki jest minimalny kapitał umożliwiający wejście do jednej z realizowanych przez Państwa inwestycji? Na jakie prawa i na jaki udział w decyzyjności spółki może liczyć inwestor?

– Obecnie minimalny wkład inwestora to 32 500 zł. Prowadzimy też projekty, do których można się przyłączyć od 1 mln zł. Inwestor ma przede wszystkim prawa wynikające z Kodeksu Spółek Handlowych, czyli m. in. wgląd we wszystkie dokumenty spółki i prawo do zaskarżania uchwał zarządu, nie zapominając o prawie do udziału w zysku spółki. Ten ostatni element zabezpieczamy dodatkowymi zapisami w umowie inwestycyjnej, w których organizator inwestycji, jako podmiot dominujący, zobowiązuje się zawsze głosować za wypłatą dywidendy. Wszystkie kluczowe kwestie, takie jak zmiana umowy spółki, czy sprzedaż udziałów spółki wymagają większości głosów inwestorów. 

Jakie inwestycje do tej pory zrealizowaliście i czy sprawdzają się przyjęte w nich założenia finansowe?

– Ostatnią realizacją była elektrownia wiatrowa Gamesa G58 w okolicach Pleszewa, a w tym roku realizujemy jeszcze park wiatrowy o mocy 5,2 MW. Wszystkie poczynione założenia finansowe się sprawdziły. W naszej ocenie wynika to głównie z ogromnego, 20-letniego doświadczenia, jakim dysponuje nasz generalny wykonawca.

W przypadku jednej z inwestycji zdecydowaliście się na zakup używanej turbiny wiatrowej. Skąd taka decyzja?  

– Zdecydowała o tym głównie okazyjna cena, niewielki „przebieg” wynikający z miejsca pracy turbiny na końcu farmy, w dodatku pod lasem i młody wiek urządzenia – 7 lat. Nie bez znaczenia była też dostępność maszyny, która umożliwiła instalację jeszcze w tym roku, bez konieczności oczekiwania na wyprodukowanie jej przez producenta. Kluczowa przy podejmowaniu decyzji o zakupie była także pozytywna opinia firmy serwisowej na temat zakupowanych urządzeń, umożliwiająca uzyskanie opcji serwisowej z gwarancją utrzymania w ruchu, realizowaną jak dla nowych maszyn, która zapewnia określoną ilość dni w roku w których elektrownia musi być sprawna. Sprawia to, że praktycznie bez znaczenia staje się dla nas czy ta turbina jest nowa, czy używana, przy czym posiadając już teraz działającą elektrownię, od razu zaczynamy generować zyski i mamy możliwość jej refinansowania, repoweringu, czy odsprzedaży. Historia zakupionych turbin jest znana firmie serwisowej, która opiekowała się nimi w poprzednim miejscu instalacji, a przed ich zakupem nasi fachowcy sprawdzili, czy urządzenia te trzymają tzw. krzywą mocy.

Jakim zainteresowaniem cieszą się wasze projekty? Ilu inwestorów udało się do nich pozyskać i jaki wnieśli kapitał?

– Przez 3 lata działalności pozyskaliśmy kilkuset inwestorów, którzy zainwestowali blisko 20 milionów złotych, przy czym trzeba przyznać, że boom na inwestowanie w elektrownie wiatrowe zaczął się dopiero 1,5 roku temu, zatem większość tej kwoty pozyskaliśmy właśnie w tym okresie. Cieszy również fakt, że co czwarty nasz inwestor decyduje się na ponowną inwestycję z nami w kolejne elektrownie wiatrowe.

W jaki sposób inwestorom wypłacana jest  dywidenda?

REKLAMA

– Dywidenda w spółkach z o.o. jest wypłacana raz w roku, jednak zarówno Pracowni Finansowej, jak i udziałowcom zależy, aby zyski wypłacać jak najczęściej i w jak w jak największych kwotach. Planujemy zatem, o ile to będzie tylko możliwe, wypłacać kwartalne zaliczki na poczet dywidendy. Główną zasadą dotyczącą wypłaty dywidend jest to, że udziałowcom będzie wypłacany cały zysk spółki, proporcjonalnie do posiadanych udziałów. Pracujemy również nad optymalizacją podatkową wypłacanego zysku tak, aby uniknąć niekorzystnego z punktu widzenia inwestora podwójnego opodatkowania.

Czy rentowności waszych inwestycji nie zagrażają aktualne problemy na rynku zielonych certyfikatów? Jak udało się przekonać inwestorów do zainwestowania swoich pieniędzy w tym systemie wsparcia?

– Od nowego roku wchodzą kolejne regulacje mające zapobiegać spadkowi cen zielonych certyfikatów. Istnieje wiele fachowych projekcji, dotyczących zachowania się cen ZC i energii elektrycznej, co pozwala oczekiwać na wzrost ich cen. Dodatkowy komfort zapewnia fakt, że założony przez nas model finansowy broni się wysoką stopą zwrotu, przy dzisiejszych, niskich cenach.

Jakie są spodziewane zyski i na jaką stopę zwrotu mogą liczyć inwestorzy?

– Każdy projekt, który realizujemy, musi na etapie projektowania wykazać się 2-cyfrową stopą zwrotu, w założeniach ostrożnościowych.

Jak na taki, nowatorski model finansowania patrzą banki?

– Banki jak dotąt udzielały finansowania dużym rodzimym spółkom energetycznym, jak i inwestorom zagranicznym. Kiedy rozmawialiśmy o modelu prowadzonym przez nas, instytucje znały ten model z posiadanych informacji jak to jest za naszą zachodnią granicą. Słyszały o spółdzielniach w Niemczech czy w Danii, ale w Polsce było to dla nich często pierwsze spotkanie z tego rodzaju pomysłem.  

Jakie są dalsze plany inwestycyjne, mając na uwadze przejście na system aukcyjny? Czy Pana zdaniem w tym systemie też da się realizować inwestycje w modelu crowdfundingu i czy będziecie zgłaszać swoje projekty do aukcji?

– Tak. Mamy rozpoczęte inwestycje, które pozwolą na udział w aukcji zarówno dla źródeł do 1 MW, jak i powyżej. Nowy system wsparcia pozwoli na jeszcze sprawniejszy przebieg pozyskiwania funduszy z crowdfundingu, ponieważ wygranie aukcji zapewni stałe parametry inwestycji i ułatwi pozyskanie finansowania bankowego. W przyszłym roku planujemy realizację elektrowni wiatrowych o łącznej mocy kilkudziesięciu MW w systemie aukcyjnym.

Czy spółka będzie rozważać przejście do systemu aukcyjnego projektów zrealizowanych przed 2016 r.? Jak będzie podejmowana taka decyzja?

– W elektrowniach uruchamianych na używanych turbinach będzie to niemożliwe, chyba że wejdzie w życie stosowna nowelizacja ustawy, umożliwiająca startowanie w aukcjach turbinom starszym niż 4 lata. Kolejne nasze projekty są już przygotowywane pod system aukcyjny.

gramwzielone.pl