"DGP": PiS walczy z wiatrakami

"DGP": PiS walczy z wiatrakami
äquinoktium, flickr cc

Niedawno Prawo i Sprawiedliwość wezwało do przyjęcia moratorium na budowę elektrowni wiatrowych. Powodem wniosku posłów PiS jest ich zdaniem brak prawa regulującego możliwość budowy farm wiatrowych. Jednak zdaniem cytowanego przez Dziennik Gazetę Prawną przedstawiciela branży wiatrowej, obecne przepisy regulują kwestię stawiania wiatraków w wystarczającym stopniu

W projekcie uchwały Sejmu, którą przygotowali posłowie PiS czytamy, że rząd powinien wprowadzić moratorium na budowę farm wiatrowych „do czasu uchwalenia przepisów prawnych, określających warunki budowy elektrowni wiatrowych oraz stworzenia instytucji nadzoru i kontroli, które będą odpowiedzialne za bezpieczeństwo ludzi i środowiska”.

PiS ocenia, że inwestycje wiatrowe „degradują nie tylko krajobraz, ale przede wszystkim działają na szkodę mieszkańców”.

REKLAMA

W obecnym układzie parlamentarnym przyjęcie takiego moratorium raczej nie jest możliwe. Jednak ta sytuacja może się zmienić po najbliższych wyborach parlamentarnych.

Cytowany w dzisiejszym artykule Dziennika Gazety Prawnej dr Arkadiusz Sekściński, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW) ocenia, że przyjęcie moratorium wstrzymałoby nie tylko nowe projekty, ale także projekty znajdujące się na zaawansowanym etapie realizacji. Straciliby więc nie tylko inwestorzy, którzy chcą przygotować swoje projekty pod pierwsze, zaplanowane na I kwartał przyszłego roku aukcje, ale także inwestorzy spieszący się z uruchomieniem produkcji energii jeszcze w aktualnym, obowiązującym do końca roku systemie zielonych certyfikatów.

REKLAMA

Przedstawiciel PSEW odpowiada jednocześnie na łamach „DGP” na argumenty PiS, zgodnie z którymi obecnie w Polsce brakuje przepisów, które wystarczająco regulowałyby budowę farm wiatrowych. – Przepisy w zakresie lokalizacji elektrowni wiatrowych funkcjonują i są bardzo precyzyjne. Każda elektrownia jest instalowana w oparciu o miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego lub decyzję o warunkach. Na tej podstawie inwestor musi jeszcze uzyskać pozwolenie na budowę – komentuje Arkadiusz Sekściński.

Cytowani przez „DGP” prawnicy zwracają jednak uwagę na problemy z interpretacją miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego pod kątem lokowania farm wiatrowych, w przypadku których organy decyzyjne często mają problem z oceną, czy miejscowe przepisy zezwalają na umieszczenie na danym terenie elektrowni wiatrowych.

PiS zgłaszał wcześniej w Sejmie projekt ustawy, która nakazałaby lokowanie farm wiatrowych tylko w odległości minimum 3 km od zabudowań i lasów. Posłowie sejmowej komisji infrastruktury, którzy reprezentują koalicję, projekt ten jednak odrzucili, w zamian oferując swój projekt nowelizacji prawa przestrzennego.

Procedowany obecnie w Sejmie poselski projekt nowelizacji ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym ma na celu umożliwienie budowy OZE o mocy powyżej 40 kW tylko na podstawie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego.

Jeśli posłowie PiS będą głosować przeciw, to będzie totalny paradoks, który wskazuje, że projekt moratorium jest tylko elementem kampanii politycznej – ocenia na łamach „DGP” Arkadiusz Sekściński.

Gramwzielone.pl / za „Dziennik Gazeta Prawna”