PSEW: rząd powinien demaskować kłamstwa na temat energetyki wiatrowej

PSEW: rząd powinien demaskować kłamstwa na temat energetyki wiatrowej
Arkadiusz Sekściński, wiceprezes zarządu Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej / foto: Newseria

– Rząd powinien demaskować kłamstwa na temat energetyki wiatrowej, które szerzą jej przeciwnicy, w tym PiS – czytamy w komunikacie Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW). 

Komunikat PSEW:

Przeciwnicy energetyki wiatrowej, w tym politycy PiS-u, wykorzystują opublikowany w lipcu raport Najwyższej Izby Kontroli do walki z rządem i branżą energetyki wiatrowej. Został on przedstawiony przez media jako zestawienie krytycznych ocen w zakresie powstawania elektrowni wiatrowych w Polsce. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej, Kancelaria Prawna SSW oraz eksperci w zakresie akustyki dokonali analizy treści zawartych w Raporcie NIK, jak również w raportach z poszczególnych gmin. Z rzetelnej ich oceny wynika, że niektóre z bardzo istotnych rekomendacji NIK opierają się o niepełne dane lub wnioski w tym zakresie zostały niewłaściwie przeprowadzone.

REKLAMA

– Politycy PiS wykorzystują raport NIK do szerzenia twierdzeń o powszechnej korupcji w branży. Tymczasem ostateczna ocena 80% skontrolowanych gmin, mimo drobnych zastrzeżeń, była pozytywna. W ogromnej większości przypadków stwierdzono że nie było żadnych znamion korupcji, zwrócono jednak uwagę na potencjalną korupcjogenność niektórych procesów, które w równym stopniu tyczą się energetyki wiatrowej co każdego innego typu inwestycji, przykładowo chodzi o dopuszczalną prawem kwestię finansowania przez inwestora zmian miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. – powiedział Wojciech Cetnarski, Prezes PSEW.

Ogólną ocenę pozytywną uzyskały 23 gminy (czyli ponad 80% kontrolowanych), a w pozostałych 5, dokonana przez NIK ocena miała formę opisową, przedstawiającą zarówno pozytywne jak i negatywne aspekty działania lokalnej administracji w zakresie przestrzegania procedur. Ponadto ocena dla 6 gmin była jednoznacznie pozytywna, stwierdzająca brak nieprawidłowości.

– Medialna burza, która wybuchła po publikacji raportu NIK wypacza rzeczywisty obraz energetyki wiatrowej. Wskazywane przez NIK przypadki uchybień dotyczą raczej pojedynczych turbin, a nie farm zawodowej energetyki wiatrowej. – dodaje Wojciech Cetnarski.

REKLAMA

NIK w swoim raporcie wskazuje na potrzebę doprecyzowania niektórych regulacji. Nie daje jednak rekomendacji np. dotyczących konkretnych odległości w jakich powinny być stawiane wiatraki, co chętnie – ale nietrafnie – wskazują przeciwnicy energetyki wiatrowej. NIK podkreśla za to, że rozwiązania przyjęte w tym zakresie w państwach Unii Europejskiej są zróżnicowane i nie wskazuje się uniwersalnej odległości lokalizacji farm wiatrowych od siedlisk ludzkich. Odległość jest najczęściej wyznaczana dopuszczalnym poziomem hałasu – taka zasada jest stosowana m.in. w Niemczech, Holandii, Portugalii (jak również Polsce!). Również w Wielkiej Brytanii nie ma przepisów ogólnokrajowych dotyczących minimalnych odległości od terenów zurbanizowanych. Obowiązujące przepisy w tym zakresie zależą od władz regionalnych i tak w Walii zaleca się by odległość ta wynosiła 500 m od domów, natomiast w Anglii rekomenduje się co najmniej jedną wysokość turbiny plus 10% jej wartości na wypadek jej upadku. Natomiast we Francji jest to 500 metrów.

Nie powinniśmy rezygnować z indywidualnych ocen oddziaływania elektrowni na środowisko, gdyż jest to najdokładniejsza metoda sprawdzenia, czy dana inwestycja, w konkretnej lokalizacji nie przekracza dopuszczalnych prawem limitów wpływu na środowisko, w tym ludzi. Lokalizacje wiatraków powinny opierać się o analizy propagacji hałasu. – mówi Arkadiusz Sekściński, wiceprezes PSEW.

W Polsce, podobnie jak w większości krajów europejskich, lokalizacja inwestycji jest regulowana dopuszczalnymi normami hałasu. Regulacje tego typu maja większą wartość, niż sztywne limity minimalnej odległości z uwagi na fakt każdorazowej, indywidualnej i wielostronnej analizy konkretnej inwestycji oraz dostosowanie odległości turbin od zabudowań do potrzeb danej lokalizacji. Aprioryczne narzucanie jednolitych limitów nie oddaje właściwie specyfiki miejsca i nie zawsze zabezpiecza optymalne ulokowanie inwestycji. Sztywne regulacje, zwłaszcza uzależnione od mocy czy wysokości turbiny, mogą paradoksalnie wpłynąć negatywnie na środowisko, poprzez promowanie w ten sposób przestarzałych, niskich turbin o małych mocach.

Obecnie w Polsce zainstalowanych jest ok. 2 500 turbin wiatrowych o łącznej mocy ponad 3 700 MW. Jeśli gdzieś zostało złamane prawo inwestorzy, samorządy czy instytucje muszą być pociągnięci do odpowiedzialności. Nadużyciem jest jednak negatywne ocenianie całej branży. podkreśla Wojciech Cetnarski.

Obecnie radnym, którzy biorą udział w głosowaniach w sprawach dotyczących bezpośrednio ich interesu, nie grożą jakiekolwiek  sankcje o charakterze dyscyplinującym lub karnym. Zdaniem PSEW oraz NIK potrzebna jest zmiana przepisów w tym zakresie tzn. zwiększenie konsekwencji za niedochowanie zapisów Ustawy o samorządzie gminnym.

– Szkoda, że Raport NIK został wykorzystany przez oponentów energetyki wiatrowej do zwykłej, propagandowej hucpy. Urzędnicy i politycy zamiast przychylać się do politycznej nagonki, którą kreuje PiS, powinni  zadać kłam fałszywym ocenom. Rząd ma wszelkie dane i argumenty, które wskazują że energetyka wiatrowa jest potrzebna, przynosi korzyści gospodarce krajowej oraz gminom, jak również jest bezpieczna dla ludzi – podsumowuje Arkadiusz Sekściński, wiceprezes PSEW.

PSEW