Branża wiatrowa odpowiada na raport NIK

Branża wiatrowa odpowiada na raport NIK
Arkadiusz Sekściński, wiceprezes zarządu Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej / foto: Newseria

Najwyższa Izba Kontroli poinformowała wczoraj o wnioskach przygotowanego przez nią raportu na temat praktyk towarzyszących procesom inwestycyjnym w branży wiatrowej. NIK wskazał na wiele nieprawidłowości, które jego zdaniem towarzyszyły budowie farm wiatrowych w Polsce. 

Na niekorzystny dla branży wiatrowej raport NIK odpowiedział na łamach wnp.pl Arkadiusz Sekściński, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, informując, że wskazane przez NIK uchybienia dotyczą głównie inwestycji w pojedyncze turbiny, a nie w „farmy zawodowej energetyki wiatrowej”.

Wnioski raportu NIK nt. inwestycji w farmy wiatrowe [link]

REKLAMA

Wiceprezes PSEW dodaje, komentując wnioski NIK nt. niedostatecznego uregulowania w prawie odległości wiatraków od zabudowań czy norm dotyczących infradźwięków czy efektów stroboskopowych, że takich przepisów nie ma żaden kraj Unii Europejskiej z wyjątkiem Danii. 

REKLAMA

Arkadiusz Sekściński informuje ponadto, komentując kwestię określenia minimalnej odległości wiatraków od zabudowań mieszkalnych, że sugerowana przez PSEW odległość to 400-500 m, niemniej jednak jego zdaniem o lokalizacji farm wiatrowych powinna decydować głównie analiza oddziaływania na środowisko, w tym badanie hałasu. 

Komentując wniosek NIK – zgodnie z którym hałas pod kątem lokalizacji farm wiatrowych bada się przy niskiej prędkości wiatru poniżej 5 m/s, tymczasem powinno się to robić przy prędkości wiatru dwukrotnie większej, przy której wiatraki pracują na maksymalnych obrotach – wiceprezes PSEW odpowiedział na łamach wnp.pl, że stosowana w Polsce metodyka hałasu jest zgodna ze standardami unijnej normy IEC 61400-11, z której wynika, że pomiary nie powinny być wykonywane przy prędkościach większych niż 5 m/s, bo wówczas hałas wynikający z uderzeń wiatru o osłonę urządzenia pomiarowego przekracza hałas mierzony w środowisku. 

Arkadiusz Sekściński konkluduje, że problemem nie są źle skonstruowane przepisy, a powinno się je egzekwować stosując monitoring funkcjonowania farm wiatrowych i emitowanego przez nie hałasu i w przypadku niespełniania norm – zobowiązywać inwestora do usunięcia naruszeń. 

– Jeśli instalacje nie spełniają dopuszczalnych norm hałasu przewidzianych przepisami prawa, a to w uproszczeniu jest 45 dB w nocy i 55 dB w dzień, to obowiązkiem operatora jest dostosowanie instalacji do tych norm. W skrajnym przypadku przepisy pozwalają na rozebranie elektrowni wiatrowej. Zatem powtórzę, raport NIK pokazuje, że oprócz dobrych przepisów niezbędne jest ich skuteczne egzekwowanie – informuje na łamach wnp.pl Arkadiusz Sekściński. 

gramwzielone.pl