Trump szykuje kolejne cła: falowniki, moduły AC i magazyny energii

Trump szykuje kolejne cła: falowniki, moduły AC i magazyny energii
Fot. Enphase Energy

Po wprowadzeniu wysokich ceł na import zagranicznych modułów fotowoltaicznych Amerykanie chcą wprowadzić kolejne restrykcje, które uderzą w import komponentów instalacji fotowoltaicznych oraz magazynów energii.

W styczniu br. administracja Donalda Trumpa zdecydowała o nałożeniu wysokich, 30-procentowych importowych ceł na ogniwa i moduły fotowoltaiczne. Po pierwszym roku cła mają zostać zmniejszone o 5 pkt proc. do 25 proc., w kolejnym roku do 20 proc., a w czwartym roku do 15 proc. Cła mają obowiązywać wstępnie przez 4 lata.

Decyzje amerykańskiej administracji przewidują pewne ustępstwo. Z karnych ceł ma być zwolniony import ogniw fotowoltaicznych o łącznej mocy 2,5 GW w skali roku, co można odebrać jako ukłon w stronę firm produkujących w USA moduły fotowoltaiczne, które w tym celu muszą importować ogniwa.

REKLAMA

Wprowadzenie ceł rekomendowała amerykańskiemu prezydentowi w październiku 2017 r. federalna komisja handlu międzynarodowego (US International Trade Comission, ITC), a decyzja Donalda Trumpa w tej sprawie nie była trudna do przewidzenia, biorąc pod uwagę fakt, że amerykański prezydent już na długo przed jej podjęciem mówił o konieczności wprowadzenia restrykcji importowych, które miałyby uderzyć głównie w chińskich producentów ogniw i modułów fotowoltaicznych.

Administracji Donalda Trumpa najwyraźniej nie odstraszyły zapowiedzi skierowanych przeciwko USA działań, które na forum Światowej Organizacji Handlu miały podjąć m.in. Chiny, Korea Południowa, Unia Europejska i Kanada.

Teraz Biały Dom chce objąć restrykcjami celnymi kolejne komponenty instalacji fotowoltaicznych, ale tylko produkowane w Chinach.

Zaproponowano listę chińskich produktów, które mają zostać objęte nowymi cłami w wysokości 10 proc. Chodzi o import warty w sumie 200 mld dolarów. Ma to być konsekwencja wprowadzenia ceł przez Chiny, które objęły restrykcjami amerykański eksport warty ok. 50 mld dolarów.

REKLAMA

Na liście produktów, które mają objąć 10-procentowe cła importowe, są inwertery fotowoltaiczne, moduły fotowoltaiczne AC ze zintegrowanymi mikroinwerterami, a także bateryjne magazyny energii, ale wykonane w technologii innej niż litowo-jonowa.

Amerykańska firma konsultingowa GTM Research informuje, że obecnie większość inwerterów stosowanych w USA pochodzi z Chin. W segmencie domowych instalacji ma to być nawet ponad 80 proc.

Jednocześnie nałożenie ceł w wysokości 10 proc. ma nie wpłynąć – zdaniem GTM – na istotny wzrost kosztów instalacji fotowoltaicznych. W segmencie mniejszych instalacji CAPEX ma wzrosnąć o ok. 1-2 centy/W, a w segmencie dużych elektrowni PV wzrost cen ma być jeszcze mniejszy.

Decyzja administracji Trumpa może uderzyć w wywodzącego się z Kalifornii producenta mikroinwerterów Enphase Energy, który przeniósł całą produkcję do Chin. Skorzystać może na tym jego rywal w tym segmencie – izraelski SolarEdge, który w Chinach nie produkuje.

Na rynku inwerterów centralnych, stosowanych w dużych farmach fotowoltaicznych, GTM zakłada, że nawet po nałożeniu ceł Chińczycy z Huawei czy Sungrow powinni utrzymać przewagę cenową nad europejskimi producentami takimi jak niemiecki SMA, dla którego USA to teraz kluczowy rynek zbytu.

Rozstrzygnięcia w kwestii wprowadzenia ewentualnych ceł powinny nastąpić w przyszłym miesiącu.

gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.