Ł. Tylkowski, Spirvent: Wiemy, jak konstruować falowniki (wywiad)

Ł. Tylkowski, Spirvent: Wiemy, jak konstruować falowniki (wywiad)
Łukasz Tylkowski, prezes zarządu Spirvent

Spirvent to polski pionier w obszarze produkcji falowników fotowoltaicznych. Czy może zdobyć swój udział w rynku, który jest zdominowany przez uznane i rozwijane od lat, zagraniczne technologie?Wiemy, jak się konstruuje falowniki i wiemy, jak będzie się to robić za kilka lat zapewnia w wywiadzie dla Gramwzielone.pl prezes Spirvent Łukasz Tylkowski*.

Gramwzielonepl: – Spirvent to młoda marka. Jak chcecie się rozwijać w sytuacji dużej konkurencji i nadal relatywnie małego, polskiego rynku fotowoltaicznego?

Łukasz Tylkowski,  Spirvent: – Naszym obszarem zainteresowań jest szeroko pojęta energoelektronika i w tym obszarze wdrążamy produkty. Nie są to tylko inwertery, ale również np. układy pomiarowe. Oferujemy inwertery jednofazowe o mocy od 2 kW do 4 kW. Natomiast jeśli chodzi o inwertery trójfazowe, ich moc wynosi od 6 do 12 kW – niektóre pracują w układzie międzyfazowym, a niektóre w fazowym.

REKLAMA

Inwerter pracujący w układzie międzyfazowym jest inwerterem najpopularniejszym. Natomiast inwerter w układzie fazowym pozwala oddawać różne porcje energii na poszczególne fazy, w ten sposób stabilizując przyłącze trójfazowe. Takie rozwiązanie można wykorzystać w miejscach, w których występuje asymetria w odbiornikach. Dzięki temu możemy chronić przed zniszczeniem takie urządzenia jak układy chłodnicze czy pompy ciepła, ponieważ nigdy nie jest tak, że mamy idealnie symetryczną sieć energetyczną.

Na ile rozwiązania zastosowane w inwerterach Spirvent są dopasowane do warunków, w których pracują instalacje fotowoltaiczne polskich prosumentów?

– Zainteresowania Spirventu, które wynikają z pracy naukowej w zakresie energoelektroniki, sprawiają, że interesuje nas nie tylko efektywność przetwarzania energii z paneli fotowoltaicznych i innych źródeł OZE, ale również zwracamy uwagę na to, w jaki sposób oddawać energię do sieci, która nie jest najnowocześniejsza.

Wiele naszych urządzeń działa w obszarach wiejskich, których linie są napowietrzne i powstały dekady temu. Nauczyliśmy się współpracować z tą siecią i oddawać do niej więcej energii niż konkurencja przy spełnieniu odpowiednich norm, które potwierdziliśmy w zachodnioeuropejskich laboratoriach.

Kluczem do rozwoju tworzącego się w Polsce rynku prosumenckiego staje się zmaksymalizowanie korzyści płynących z autokonsumpcji produkowanej energii, co daje prosumentom najlepszy efekt finansowy lepszy niż w przypadku oddawania energii do sieci. Czy Spirvent ma na to jakąś odpowiedź?

– Z myślą o rozwiązaniu tego problemu wprowadziliśmy na rynek urządzenie, które już obsługuje kilkaset instalacji i które służy do zdejmowania profilu zużycia. To urządzenie w sposób dynamiczny pokazuje nam profil zużycia energii – wielokrotnie w czasach szybszych niż liczniki, bowiem prowadzi pomiary w czasie milisekund. Dopiero złożenie tego profilu z profilem produkcji z OZE powoduje, że możemy maksymalizować własną konsumpcję energii w ramach tego, jak korzystamy z urządzeń. W ten sposób możemy odpowiedzieć sobie na pytanie, jak skorelować generację ze zużyciem.

Nasze inwertery są wyposażone w dwa układy automatyki. Jeden to komunikacja z urządzeniem do profilu zużycia energii. Inwerter jest wtedy informowany o tym, jakie jest aktualne zapotrzebowanie na moc o różnym charakterze – zarówno na moc czynną albo na moc bierną, pojemnościową lub indukcyjną. W ten sposób staramy się produkować taką moc, jaka w danym momencie jest potrzebna w instalacji.

To pierwsza informacja, a druga jest taka, że potrafimy moderować moc prowadzoną z falownika nawet w układzie w pewnym stopniu niezależnym od słońca, ponieważ mamy w falowniku mikromagazyn – każdy falownik go ma, ale nie każdy potrafi wykorzystać – i możemy w trybie sekundowym pobierać energię z paneli albo w sposób bardziej „łakomy”, albo w sposób bardziej płynny. Dzięki temu możemy pokrywać zapotrzebowanie m.in. w momencie włączenia czajnika.

To są zagadnienia, które nie są standardem w falownikach, natomiast one są potrzebne do tego, alby maksymalizować autokonsumpcję.

Gdzie dotychczas zainstalowano inwertery Spirvent?

– Jednym z ciekawszych obszarów, w których funkcjonują nasze falowniki w sposób masowy, jest gmina Rząśnia. Tam działa na naszych falownikach ponad 400 instalacji. Ale  to niejedyna gmina, z którą współpracujemy. Mamy pilotaże w zakładach energetycznych, obsługujemy także bardzo wiele instalacji przemysłowych.

Do jakich obszarów waszego biznesu przywiązujecie uwagę, aby budować jakość i markę?

– Marka to w dużej mierze marketing. Dzisiaj nawet najlepsze marki mają swoje za uszami. Przykładem jest Volkswagen. Marka to kwestia pracy przez lata. My skupiamy się raczej na jakości produktu i mamy za sobą oczywiście grzechy wieku dziecięcego – np. coś było bardzo dobrze zrobione, ale naukowo. Jednak dzisiaj mamy już setki działających egzemplarzy. Takie etapy jak wdrożenie serwisu producenta, który – jak uważam – mamy najlepszy w Polsce jeśli chodzi np. o czas interwencji, są już za nami. Mamy już kolejną partię produkcyjną, w której wykonaliśmy pewne optymalizacje.

REKLAMA

To co w firmach zachodnioeuropejskich jest wypracowywane latami, u nas jest wypracowywane miesiącami. To inna dynamika.

Wchodzicie na rynek, na którym dominują rozwijane od lat, uznane marki. Czym w obszarze technologii możecie z nimi konkurować? 

– Podzielę się takim doświadczeniem. Kilka lat temu uważałem, że wyświetlacz będzie pierwszym elementem, z którego trzeba zrezygnować w falowniku, ponieważ tylko instalator do niego zagląda, ale gdy falownik działa i komunikuje się drogą bezprzewodową, wyświetlacz nie jest już potrzebny.

Wtedy wielu instalatorów mówiło mi, że to niemożliwe, abyśmy sprzedawali inwertery bez wyświetlacza. Dzisiaj zarówno SMA jak i Huawei nie mają wyświetlacza i wydaje mi się, że kolejni producenci z tego niedługo zrezygnują. Wyświetlacz jest elementem, który w zetknięciu z warunkami zewnętrznymi niszczy się po 5-6 latach. My dajemy 10 lat gwarancji na wszystkie komponenty. Dając gwarancję na wyświetlacz, mielibyśmy do realizacji więcej gwarancji. Rezygnując świadomie z wyświetlacza, wyprzedziliśmy zagraniczną konkurencję, która teraz także z niego rezygnuje.

Podobnie jest z innymi elementami konstrukcji. Nasz falownik jest całkowicie cyfrowy i generuje dużo dokładniejszą sinusoidę.

Jesteśmy w kontakcie z czołowymi producentami półprzewodników. Wiemy jak się konstruuje falowniki i wiemy jak będzie się to robić za kilka lat.

Duzi producenci to również duże wolumeny produkcji, a więc i niższe, jednostkowe koszty.

– Nasze produkty nie są droższe od produkcji konkurencji, mimo, że nie mamy tak dużej skali jak czołowi producenci. Wynika to z architektury rozwiązania, która jest już objęta tajemnicą naszej firmy.

W tej chwili standardem wśród producentów inwerterów staje się udostępnianie użytkownikom monitoringu, co daje im, ale także instalatorom, możliwość szybkiej reakcji na pojawiające się zakłócenia.  Jak do tego obszaru podchodzi Spirvent?

– Jednym z założeń wdrażanych przez nas rozwiązań jest zdolność do zdalnej aktualizacji. Jeśli zauważamy, że jest taka potrzeba i możemy podnieść efektywność instalacji, to za zgodą użytkowników możemy zamontowane urządzenia aktualizować do nowszej wersji tak jak oprogramowanie w komputerze. Nie chcemy odcinać naszych dotychczasowych użytkowników od światowych trendów w energoelektronice. Tam, gdzie jest taka możliwość, możemy zdalnie pomóc.

Co rozwijana przez Spirvent technologia może jeszcze zaoferować użytkownikom poza modelem produkcji energii z myślą o skonsumowani jej samemu czy w celu oddania do sieci?

– Nasze plany są związane z inteligentnym domem zasilanym z OZE. W ostatnich tygodniach dostaliśmy na prace w tym obszarze dofinansowanie z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Pierwszy dofinansowany projekt obejmuje przekształcanie energii i jej magazynowanie. Natomiast drugi projekt dofinansowany przez NCBiR jest związany z mikroinwerterami.

Mówimy o Internecie rzeczy i my się wpisujemy w ten trend. Nasze urządzenia są świadome tego, co robią i komu mają pomóc. W zakresie rozwoju naszego produktu jest cała elektroenergetyka, a nie tylko fotowoltaika.

Jaką rolę w systemach, które rozwija Spirvent, może odegrać magazynowanie energii?

– Magazyny energii są dzisiaj za drogie dla klientów. Dlatego nasze rozwiązanie będzie na razie skierowane do osób, których dzisiaj nie stać na magazyny energii i będzie oparte o trochę inną architekturę niż inwerter hybrydowy. Na razie tyle mogę powiedzieć.

red. gramwzielone.pl


Łukasz Tylkowski – absolwent Politechniki Poznańskiej Wydziału Elektrycznego w zakresie automatyki i robotyki oraz Wydziału Informatyki,a także Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, na Wydziale Strategii i Planowania Biznesu. W trakcie swojej kariery zawodowej wielokrotnie kierował innowacyjnymi przedsięwzięciami o charakterze B+R w branży energetycznej i informatycznej. Współtwórca patentu nr 224033: „Turbina o pionowej osi obrotu” oraz zgłoszenia wzoru patentowego “DC/DC/AC Converter System” PCT/PL2016/050014. Aktualnie Prezes Zarządu Spirvent sp. z o.o. i pomysłodawca nowatorskiego projektu „Chmura dla Rząśni” związanego z budową pierwszej rozproszonej elektrowni fotowoltaicznej prosumenckiej.