Ciemna strona chińskiego boomu w OZE

Ciemna strona chińskiego boomu w OZE
Fot. SunPower

Za imponującym rozwojem chińskiego potencjału odnawialnych źródeł energii nie nadąża rozwój infrastruktury, którą na wielkie odległości można by wysłać coraz większe nadwyżki energii do miejsc, w których zostanie ona spożytkowana. Efekt to straty energii idące w skali roku w dziesiątki terawatogodzin.

Zmuszanie operatorów odnawialnych źródeł energii do redukowania generacji z powodu niewystarczających możliwości odebrania jej przez system elektroenergetyczny zwłaszcza w północnych prowincjach Chin doszedł do nienotowanych wcześniej rozmiarów.

Lokowanie nowych źródeł OZE w chińskich prowincjach posiadających nadwyżki energii oraz niemożność przesłania energii odnawialnej do innych lokalizacji, sprawia, że Chińczycy notują coraz większe straty z powodu ograniczania generacji z OZE. Bloomberg podaje, że z tego powodu Chińczycy stracili w ubiegłym roku 56,2 TWh energii elektrycznej.

REKLAMA

Rekordowe straty odnotowano w północnych prowincjach. W przypadku Gansu straty generacji wiatrowej i słonecznej wyniosły odpowiednio 43 i 30 proc. W prowincji Xinjiang w obu przypadkach przekraczały 30 proc. Średnia dla całego kraju wyniosła w 2016 r. odpowiednio 17 i 19,8 proc.

Sytuacja poprawiła się w pierwszej połowie 2017 r. Jak zwraca uwagę Bloomberg, był to efekt wdrożenia odpowiednich regulacji, które przełożyły się na zmniejszenie strat w generacji wiatrowej i słonecznej w pierwszej połowie br. odpowiednio 13,6 proc. i 15,5 proc.

1/5 energii elektrycznej z OZE

REKLAMA

W efekcie boomu inwestycyjnego na chińskim rynku OZE udział źródeł odnawialnych w krajowym miksie wytwarzania mocno wzrósł. Od 2010 roku udział OZE w miksie wytwarzania w Państwie Środka zwiększył się o 8 pkt proc. W tym samym czasie udział węgla zmalał o 11 pkt proc. 

Chińczycy wytworzyli w 2010 r. w sumie 4,23 tys. TWh energii elektrycznej, przy czym udział węgla wynosił wówczas 76 proc., a źródeł odnawialnych 17 proc. – w tym 16 proc. zaspokajały elektrownie wodne.

Natomiast w ubiegłym roku w Chinach wyprodukowano 5,99 tys. TWh energii elektrycznej, udział węgla spadł do 65 proc., a OZE wzrósł do 25 proc. – w tym 20 proc. zaspokajała energetyka wodna, 3 proc. energetyka wiatrowa, a 1 proc. fotowoltaiczna.

Zgodnie z oficjalną strategią Pekinu, wpisaną do aktualnego planu pięcioletniego, w roku 2020 chiński potencjał generacji miałby się zwiększyć z obecnego ok. 1,604 TW do 1,928 TW. Na taki poziom mają składać się wówczas elektrownie węglowe (1,1 TW), wodne (340 GW), wiatrowe (210 GW), fotowoltaiczne (110 GW), gazowe (110 GW) oraz jądrowe (58 GW).

Łączna moc elektrowni fotowoltaicznych w Chinach jest jednak wyższa już teraz. Tylko w I połowie br. zwiększyła się prawie o 25 GW, a w lipcu br. miała wzrosnąć aż o ponad 10 GW, co oznacza, że już wówczas Chińczycy wykonali cel dla PV na rok 2020. 

red. gramwzielone.pl