Koncerny energetyczne poległy na Florydzie ws. "słonecznej poprawki"

Koncerny energetyczne poległy na Florydzie ws. "słonecznej poprawki"
Fot. SunPower

Głosy mieszkańców Florydy przyczyniły się niedawno do wyboru na prezydenta USA Donalda Trumpa. Jednocześnie mieszkańcy Florydy opowiedzieli się w referendum za odrzuceniem regulacji uderzających w domowych producentów zielonej energii.

Mieszkańcy Florydy zagłosowali przeciwko kontrowersyjnej poprawce do stanowego prawa, która miała zablokować możliwość inwestycji w domowe systemy fotowoltaiczne w ramach tzw. third-party ownership – modelu umożliwiającego korzystanie z energii słonecznej produkowanej na swoim dachu często bez konieczności ponoszenia jakichkolwiek początkowych kosztów inwestycji.

W ramach third-party ownership osoba chcąca korzystać z energii słonecznej może podpisać tradycyjną umowę leasingu albo tzw. umowę PPA (ang. Power Purchase Agreement), w ramach której będzie kupować energię produkowaną na należącym do niej dachu od firmy zewnętrznej po z góry ustalonej cenie – z reguły niższej niż cena za energię kupowaną od operatora. W tym wypadku koszty inwestycji i własność instalacji zostaje po stronie firmy, która zainstalowała system PV. 

REKLAMA

To popularny, zwłaszcza za Oceanem, sposób inwestycji w domowe instalacje fotowoltaiczne. Dla przykładu, od początku 2014 r. taki sposób inwestycji – w stosunku do tradycyjnego zakupu instalacji PV – wybrano w przypadku ponad połowy domowych instalacji fotowoltaicznych w stanie Nowy Jork, a w przypadku Kalifornii, Arizony i Kolorado – nawet w 70-80 proc. przypadków.

Uwagę zwraca sposób, w jaki koncerny energetyczne i przeciwnicy rozproszonej energetyki promowali forsowaną na Florydzie poprawkę. Wrażenie robi też budżet, jaki wydali na tą promocję. 

W kampanii poprzedzającej głosowanie zwolennicy poprawki przedstawiali ją jako korzystną dla rozwoju energetyki słonecznej. Tymczasem jeśli zostałaby przyjęta, prawo do sprzedaży energii słonecznej mieszkańcom Florydy miałyby jednak tylko koncerny energetyczne. 

Taktykę polegającą na przedstawianiu poprawki jako korzystnej dla rozwoju energii słonecznej wyjawił jeden z przedstawicieli konserwatywnych thin-tanków – w rozmowie, której nagranie trafiło do lokalnych mediów, sugrował zastosowanie podobnego wybiegu również koncernom energetycznym z innych stanów. 

REKLAMA

W efekcie prowadzonej z dużym rozmachem kampanii informacyjnej wielu mieszkańców Florydy opowiadających się za prawami dla niezależnych producentów energii zostało wprowadzonych w błąd i poparli poprawkę, która de facto blokowała rozwój energetyki słonecznej. 

Koncerny energetyczne i opowiadające się za wprowadzeniem „słonecznej poprawki” fundacje wydały na kampanię mającą prowadzić do przyjęcia nowego prawa – jak podawały lokalne media – w sumie około  25 mln dolarów.

To jendak nie wystarczyło w starciu z koalicją organizacji, firm z sektora PV i prosumentów, którzy sprzeciwili się poprawce, która miała ich „uszczęśliwić”. Zwolennicy energetyki słonecznej z Florydy szacują, że na kampanię dotyczącą walki ze „słoneczną poprawką” uzbierali w sumie 200 tys. dolarów. 

W głosowaniu za przyjęciem „słonecznej poprawki” opowiedziało się 51 proc. głosujących, jednak aby przeszła, potrzebnych było minimum 60 proc. głosów.

Dzisiaj jako koalicja reprezentująca każdą część politycznego spektrum Florydy pokonaliśmy jedną z najbardziej skandalicznych i podstępnych prób manipulacji głosami wyborców. Wraz z pomocą Boga i ciężką pracą każdego z członków Floridians for Solar Choice wygraliśmy na przekór wszystkiemu i zapewniliśmy zwycięstwo wolności energetycznej – komentował szef inicjatywy „Floridians for Solar Choice” Tory Perfetti.

Wcześniej w tym roku Floryda opowiedziała się za obniżeniem opodatkowania energii produkowanej z instalacji fotowoltaicznych, które należą do firm.

red. gramwzielone.pl