B. Szymański, SBF Polska PV: potrzebne zdecydowane działania

B. Szymański, SBF Polska PV: potrzebne zdecydowane działania
Bogdan Szymański, prezes SBF Polska PV.

– Nie walczymy tylko o branżę fotowoltaiczną, ale także o obecnych i przyszłych postumentów, których nowelizacja ustawy chce sprawdzić do roli chłopów pańszczyźnianych. Koncerny energetyczne uzurpują sobie prawo do energii produkowanej przez obywatela. Nie może być zgody na taki system komentuje w wywiadzie dla Gramwzielone.pl propozycje zawarte w projekcie nowelizacji ustawy o OZE Bogdan Szymański, prezes Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej Polska PV.

Gramwzielone.pl: Projekt nowelizacji ustawy o OZE wywraca do góry nogami wpisane wcześniej do tej ustawy zasady wsparcia dla prosumentów. Które ze zgłaszanych przez SBF Polska PV postulatów zostały w nim uwzględnione, a które Ministerstwo Energii odrzuciło?

Bogdan Szymański, prezes SBF Polska PV: – W zakresie zgłaszanych przez nas postulatów uwzględnione zostały jedynie kwestie związane ze zniesieniem kwartalnego raportowania, częściowo rozszerzono definicję prosumenta jak również częściowo rozszerzono net-metering o dystrybucję. Niestety wszystkie kluczowe postulaty w zakresie systemu wsparcia zgłaszane nie tylko przez nasze stowarzyszenie, lecz także inne organizacje, zostały całkowicie odrzucone. Nie mamy w projekcie taryf gwarantowanych, nie mamy nawet sprzedaży energii przez prosumenta. Nie mamy wsparcia dla małych instalacji. W ustawie zasadniczo pominięto system wparcia dla rozproszonej generacji.

REKLAMA

Nowelizacja ma wprowadzić nowatorski, niespotykany w innych krajach system opustów dla prosumentów. Czy Pana zdaniem to dobry kierunek? Co trzeba doprecyzować, aby prosumenci mogli w nim funkcjonować?

– Rzeczywiście niespotykane jest w innych krajach, aby prosumenci inwestujący często własne środki finansowe w mikroinstalacje finansowali koncerny energetyczne. Jeszcze bardziej niespotykany jest na świecie system, w którym beneficjent dotacji tylko z uwagi na otrzymanie wsparcia uiszcza dwa razy większą daninę na rzecz przedsiębiorstwa energetycznego, które jest spółką prawa handlowego. Co więcej prosumenci niezależnie od przekazania za darmo 30-65 proc. wprowadzonej do sieci energii płacą opłatę OZE, która co do zasady ma finansować rozwój OZE oraz opłatę przejściową, która zgodnie z definicją ma pokrywać koszty udostępniania krajowego systemu elektroenergetycznego. Sam sposób rozliczenia w postaci upustów czy netmeteringu nie jest zły pod warunkiem, że będzie w oparty o zasadę 1:1, a powstające po zbilansowaniu nadwyżki będą podlegać sprzedaży.

Jak może wyglądać opłacalność inwestycji prosumenckich w systemie opustów i jak wyglądałyby przykładowe okresy zwrotu w tym systemie w porównaniu do zwrotów dla analogicznych inwestycji w systemie taryf gwarantowanych czy w obecnym systemie bilansowania i sprzedaży nadwyżek energii za 100 proc. ceny hurtowej?  

REKLAMA

– System taryf gwarantowanych zapewniał okres zwrotu na poziomie ok. 10 lat, co było akceptowane przez wielu prosumentów z uwagi na gwarantowany przez 15 lat zakup energii po stałej cenie. Nowy system „upustów” oznacza okres zwrotu wynoszący ponad 15, a według niektórych analiz ponad 20 lat. Nie ma to tak naprawdę znaczenia, czy mówimy o 15, 20 czy 25 latach okresu zwrotu. Zaproponowany system jest mało atrakcyjny finansowo, gdyż okres zwrotu jest dłuższy od gwarancji jego funkcjonowania.

W projekcie nowelizacji ustawy o OZE znajdziemy też dosyć niejasne propozycje zmian w systemie aukcji, w tym swoistą „hierarchię ważności” technologii OZE. Czy Pana zdaniem taki system, jeśli zostanie przyjęty w obecnej formie, daje szansę na rozwój inwestycji fotowoltaicznych? Jaka optymalna cena referencyjna powinna zostać określona dla fotowoltaiki?

– W przypadku systemu aukcyjnego, z niejasnego systemu stworzono system kompletnie nieprzejrzysty. Główną zmianą jest promocja źródeł opartych o biomasę i słabo zdefiniowanych makro oraz mikro klastrów. Z kolei fotowoltaika podobnie jak energetyka wiatrowa zostały zmarginalizowane. W systemie, w którym nie ma prawdziwych koszyków technologicznych, cena referencja nie ma dużego znaczenia. Co więcej ceny referencyjne powinny w większym stopniu uwzględniać wielkość instalacji. W przypadku fotowoltaiki rozpiętość cen referencyjnych powinna mieścić się w przedziale 500 – 600 zł/MWh.

Co trzeba zmienić lub doprecyzować w ustawie o OZE, aby zapewnić rynkowi fotowoltaicznemu stabilne warunki rozwoju? Jakie działania chcecie podjąć na etapie prac nad projektem nowelizacji i jakie zmiany będziecie postulować?

– Ustawa wymaga stworzenia prostego i stabilnego systemu wsparcia. Obecnie widzimy, że bardzo trudna będzie walka o taryfy gwarantowane, dlatego będziemy walczyć o pełny net metering 1:1. W zakresie działań jesteśmy przekonani, że musimy podjąć bardziej zdecydowane działania. Z jednej strony potrzebujemy szerokiego nagłośnienia jawnej niesprawiedliwości, jaka płynie z ustawy OZE. Nie walczymy tylko o branżę PV, ale także o obecnych i przyszłych postumentów, których nowelizacja ustawy chce sprawdzić do roli chłopów pańszczyźnianych. Koncerny energetyczne uzurpują sobie prawo do energii produkowanej przez obywatela. Nie może być zgody na taki system! Rozważamy bardzo wiele działań, nie wykluczamy także manifestacji. Branża PV w Polsce uświadamia sobie, że walczy o przetrwanie, jeżeli nie podejmiemy zdecydowanych działań, możemy za rok w Polsce nie mieć branży PV.  

gramwzielone.pl