Fotowoltaika dla przemysłu: sposób na redukcję kosztów czy „opowieści dziwnej treści”?
Rosnące ceny energii uderzają w krajowy przemysł, zwiększając jego koszty i zmniejszając konkurencyjność. W takiej sytuacji rośnie zainteresowanie inwestycjami pozwalającymi ograniczyć aktualne i przyszłe koszty energii. Na ile atrakcyjną alternatywą dla firmy zużywającej duże ilości energii może być własna instalacja fotowoltaiczna?
Uczestnicy panelu na temat sposobów obniżania kosztów energii w przemyśle, przeprowadzonego w tym tygodniu podczas wrocławskiej konferencji „Energy Industry Mixer” szukali odpowiedzi na pytanie, jakie działania i na ile mogą pomóc polskiemu przemysłowi w ograniczaniu rosnących kosztów energii.
Dyskusja w dużej mierze skupiła się na zagadnieniu fotowoltaiki i tego, w jaki sposób jej zastosowanie i produkcja własnej energii, a tym samym zmniejszenie zapotrzebowania na energię z sieci, może być dobrą i atrakcyjną finansowo alternatywą.
Roman Gabrowski, prezes spółki Tauron Ekoenergia, skupiającej w grupie Tauron aktywa związane z wytwarzaniem energii odnawialnej, ocenił, że o ile „energia elektryczna ze źródeł odnawialnych jest nadal droższa i te źródła się nie bilansują, to w dłuższej perspektywie obecna cena energii z OZE może stać się akceptowalna”.
Ocenił przy tym, że „zakłady przemysłowe powinny dojść do wniosku, że własne źródło energii jest jednak potrzebne”.
Roman Gabrowski nawiązał do rosnącego zapotrzebowania na energię w sezonie letnim – m.in. na skutek rosnącej popularności klimatyzacji – i pojawiających się problemów z dostarczeniem wystarczających mocy przez krajowy system elektroenergetyczny.
– Według aktualnych średnich cen fotowoltaika się nie opłaca, ale w czasie szczytowego zapotrzebowania, kiedy może działać, wówczas ceny energii na rynku są dużo wyższe – stwierdził prezes Gabrowski.
Prezes Tauron Ekoenergia zaznaczył, że w letnich upałach problemy z funkcjonowaniem mają źródła konwencjonalne, muszące ograniczać generację z uwagi na niewystarczające możliwości chłodzenia, a wtedy dobrą alternatywą stają się źródła fotowoltaiczne, w przypadku których wzrost generacji pokrywa się z rosnącym zapotrzebowaniem na energię.
– Energia produkowana najbliżej klienta to kierunek, przed którym nie ma się co bronić. To źródło spowoduje, że będziemy mieć mniejsze straty energii i będzie ona zużywana tylko do celu, w którym jest produkowana. Wówczas około 10 proc. energii nie będzie produkowane na pokrycie strat – stwierdził prezes Tauron Ekoenergia.
– Widzimy przykłady na rynku, gdzie firmy budują własne źródła, dogadując się z kimś, kto zajmuje się produkcją energii odnawialnej. To jest kwestia umów wieloletnich, a obie strony mogą być zadowolone. Odbiorca ma zapewnioną energię, ma stabilną cenę i jest uniezależniony od tego, co się dzieje na rynku – ocenił prezes Gabrowski.
Marcin Karykowski, dyrektor sprzedaży w spółce DB Energy S. A., w swojej wypowiedzi poruszył temat potencjalnych korzyści dla przedsiębiorstw wynikających z audytów energetycznych.
Ocenił, że regulacje zawarte w nowelizacji ustawy o efektywności energetycznej z 2016 r. i nakazujące przedsiębiorstwom wykonanie audytów energetycznych „dawały pełną dowolność w ich wykonaniu” i do końca nie spełniły swojej roli.
– Firmy same muszą zapewnić sobie takie inforamcje, które dadzą im wiedzę pozwalającą na ograniczenie kosztów energii. Audyt powinien skutkować planem inwestycji na 4-5 lat. Większość przedsiębiorstw, które podeszły rzetelnie do problemu, zrealizowało dużą część inwestycji zalecanych przez audytorów – stwierdził
Dyrektor sprzedaży w DB Energy zaznaczył przy tym, że optykę istotnie zmieniają ostatnie wydarzenia w energetyce i wzrost kosztów energii, który poprawia opłacalność inwestycji w poprawę efektywności energetycznej.
Jak mówił, obecna sytuacja na rynku energii sprawia, że część odłożonych wcześniej inwestycji powinno zostać poddanych teraz rewizji. – Przedsięwzięcia, które wcześniej miały dłuższą stopę zwrotu, dają teraz zwrot od 2 do 3 lat – szacował Marcin Karykowski.
Poinformował, na podstawie inwestycji zrealizowanych z udziałem jego firmy w przedsiębiorstwach, że w najlepszych przypadkach osiągane były zwroty nawet w czasie 8 miesięcy, a istotnie skrócić czas zwrotu może uzyskanie białych certyfikatów.
Przedstawiciel DB Energy stwierdził przy tym, że obecnie najczęstsze inwestycje przedsiębiorstw w tym obszarze są związane z kogeneracją lub nawet trigeneracją.Wskazał przy tym na konieczność opomiarowania, zarządzania produkcją z wykorzystaniem sztucznej inteligencji.
Jak zaznaczył Marcin Karykowski, w efekcie odnotowanego wzrostu zainteresowania inwestycjami proefektywnościowymi, znacznie wydłużył się czas oczekiwania na zamawiane urządzenia – przeciętnie z około kwartału do trzech.
Opowieści dziwnej treści
Jarosław Piątek, dyrektor sprzedaży w spółce EDF Fenice, podkreślił, że działania podejmowane w zakresie poprawy energooszczędności są bardziej efektywne w przedsiębiorstwach posiadających własnych specjalistów zajmujących się tematem energii, którzy mają większy wpływ na decyzje podejmowane przez kierownictwo.
Sceptycznie oceniając sens inwestycji we własne źródła OZE, dyrektor EDF stwierdził, że „na razie trudno opierać model biznesowy na tym, że cena energii wskoczy na kilka dni na satysfakcjonujący inwestora poziom, aby domknąć np. panele fotowoltaiczne”.
– Bardzo ostrożnie bym do tego podchodził. Oczekiwane stopy zwrotu na inwestycjach w przemyśle to nie 25 lat, ale maksymalnie do 3 lat. Jeśli nie zbliżymy się do bariery trzech lat, to możemy zapomnieć o inwestycjach i są to opowieści dziwnej treści, że za 25 lat coś się zwróci – stwierdził Jarosław Piątek.
Oceniając dotychczasowy rynek audytów energetycznych, dyrektor EDF Fenice stwierdził, że „audyty wynikające z zapisów ustawy o efektywności energetycznej w niektórych przypadkach zostały potraktowane po macoszemu , były wykonywane tylko po to, aby wykonać obligo, ale generalnie nie pokazywały rzetelnie miejsc, w których dane przedsiębiorstwo traci od strony energetycznej, a tym samym kosztowej”.
Warto pochylić się nad fotowoltaiką
Bogdan Plata, prezes Innpact i współorganizator Grupy Zakupowej 2020 WSSE-INNPACT, potwierdził, że ostatnie wzrosty cen energii sprawiły, że zarządy przedsiębiorstw zaczęły zwracać szczególną uwagę na temat kosztów energii.
– Wykonaliśmy już naprawdę sporo analiz dotyczących opłacalności budowania własnych źródeł w różnych obszarach. Jeszcze 2-3 lata temu źródła kogeneracyjne nie były opłacalne ze względu na cenę gazu i technologii, dzisiaj widzimy, że w niektórych gałęziach przemysłu jest szansa, że takie inwestycje się zwrócą. Trzeba zmienić perspektywę. Dzisiaj w przedsiębiorstwach budujemy tę świadomość, że perspektywa trzyletnia jest za krótka, bo rzeczywiście przedsiębiorstwa oceniają, że jeśli inwestycja nie zwróci się w trzy lata, to nie ma sensu jej podejmować – ocenił Roman Plata.
Prezes spółki Innpact wskazał przy tym na korzyści mogące płynąć z zastosowania w przedsiębiorstwach własnych instalacji fotowoltaicznych.
– Jeśli popatrzymy na dużą różnicę cen w strefach, to moim zdaniem należy naprawdę pochylić się nad takimi rozwiązaniami jak fotowoltaika. Różnica między ceną w jednej strefie, a ceną w strefie szczytowej mnoży się razy dwa. I dzisiaj rzeczywiście dzięki takiej technologii jak fotowoltaika możemy spowodować, że polepszy się nasz profil i dzięki temu możemy uzyskać dużo lepszą cenę energii na rynku – stwierdził prezes Plata.
Prezes firmy Innpact zaznaczył przy tym, na podstawie przeprowadzonych audytów w przedsiębiorstwach, że tylko około 25 proc. z nich korzysta z opomiarowania i wie, ile energii zużywają poszczególne urządzenia, a tylko 10 proc. reaguje konkretnymi działaniami.
– Żeby świadomie zarządzać, trzeba mierzyć zużycie, umieć je zinterpretować i później dopiero podejmować decyzje – stwierdził Roman Plata.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
