Energia z biomasy pod Kilimandżaro. Dzięki pomocy z Polski

Energia z biomasy pod Kilimandżaro. Dzięki pomocy z Polski
Fot. Fundacja Ekonomiczna Polska-Afryka Wschodnia

Jak zatrzymać wycinkę lasów u podnóża Kilimandżaro? Na większą skalę rozpocząć produkcję brykietów z biomasy przekonują liderzy stowarzyszenia Tanzania Environmental Action Association. Działania afrykańskich społeczników wspiera Fundacja Ekonomiczna Polska-Afryka Wschodnia.

Przez lata żyli w symbiozie z największą górą Afryki. Dziś, za sprawą dynamicznego wzrostu liczby ludności, sytuacja ta się zmieniła. Tylko w jednym z administracyjnych regionów Tanzanii, położonym u podnóża Kilimandżaro, zamieszkuje około 1,5 mln ludzi, z czego 500 tys. osób osiedliło się w stolicy regionu Moshi. Wraz ze wzrostem liczby mieszkańców wzrosło również zapotrzebowanie na energię, pozyskiwaną z drewna opałowego.

Aby żyć, ludzie codziennie muszą jeść. W Afryce nie jada się tak zwanego suchego jedzenia, którym dla przykładu są kanapki. Tutaj wszyscy jedzą gotowane. W Tanzanii to najczęściej rozgotowana fasola z ryżem lub ugali – przyrządzona na gęsto mąka kukurydziana. A do gotowania potrzebna jest energia – mówi Robert Zduńczyk, prezes Fundacji Ekonomicznej Polska-Afryka Wschodnia. – Historycznie najprostszym i najpowszechniej dostępnym źródłem energii było drewno opałowe. Na początku ludzie wykorzystywali powalone drzewa, później czasami ścinali je. Dopóki liczba ludzi była niewielka – nie miało to żadnego istotnego wpływu na zasoby leśne podnóża Kilimandżaro. Z czasem jednak, gdy przybyło ludzi, okazało się, że środowisko nie nadążą z odnawianiem się i sukcesywnie następuje wylesianie zboczy i pustynnienie okolic – dodaje.

REKLAMA

W konsekwencji – mimo prowadzonych zalesień – w ciągu ostatnich 50 lat obszary leśne u podnóża Kilimandżaro zmniejszyły się o 30 proc.

Skutków jest wiele. Najbardziej znany i widoczny to zanikanie czapy lodowcowej na szczycie góry. Mniej lasów, to także mniejsze opady i problemy z gromadzeniem wody, w efekcie czego wysychają na coraz dłużej strumienie i rzeki, obszary bardziej odległe od góry dostają mniej wody, elektrownie wodne na tych rzekach pracują w ograniczonym zakresie, a rybacy żyjący w wioskach przy jeziorach Nyumba ya Mungu i Jipee mają zakaz połowów – wylicza Robert Zduńczyk.

Wprawdzie już w 1941 roku wyznaczono tzw. półmilowy pas buforowy, w którym miejscowa ludność miała prawo do zbierania tylko suchego drewna, jednak wraz ze wzrostem liczby ludności na dużą skalę rozwinęło się również „drzewne kłusownictwo”.

Wraz ze wzrastającą skalą degradacji lasów, w lokalnym społeczeństwie pojawiła się inicjatywa zalesiania górskich zboczy. Jednym z liderów tej inicjatywy jest stowarzyszenie Tanzania Environmental Action Association (TEACA), które przez ponad 26 lat działalności przyczyniło się do posadzenia blisko miliona drzew.

Pomimo niewątpliwych sukcesów w przeszłości, doświadczenia zdobywane przez lata mówiły nam, że samo zalesianie nie jest metodą na rozwiązanie problemu. Uznaliśmy, że alternatywą dla drewna opałowego może być produkcja brykietów ze skarbonizowanej biomasy, pozyskanej z uschniętych gałęzi i patyków drzew oraz pozostałości po zbiorach np. kukurydzy – łodygi, puste kolby, czy też być pozostałości z liści i pni bananów, łodygi manioku, słoneczników – mówi Bernard Kimaro, członek kierownictwa TEACA.

Swoim pomysłem Tanzańczycy na tyle skutecznie „zarazili” polską Fundację, że w efekcie powstał projekt „Brykiety z biomasy praktycznym sposobem na ograniczenie wylesienia zboczy Mount Kilimandżaro”, który uzyskał finansowanie z rządowego programu Polska Pomoc.

REKLAMA

W ramach projektu w tym roku do 20 szkół działających w dystrykcie Moshi (East Kilimandżaro) trafiły maszyny i sprzęt do produkcji brykietów m.in. ręczna prasa wykonana na bazie dużej maszynki do mięsa, komory do karbonizacji wykonanej z beczki po oleju oraz zestawu dodatkowych sprzętów – pojemniki do masy węglowej, stojaki do suszenia i łopaty. Szkoły otrzymały również nowe, kilkakrotnie bardziej wydajne energetycznie kuchenki – ok. 90 proc. wytwarzanego ciepła ogrzewa garnek, podczas gdy w przypadku tradycyjnego paleniska ok. 75 proc. energii cieplnej rozchodzi się na boki. Kolejne 20 szkół (w dystrykcie Hai, West Kilimandżaro) podobny sprzęt otrzyma w przyszłym roku. Wraz z wyposażeniem partnerzy projektu przeszkoli personel szkolny w zakresie obsługi i produkcji brykietów. Zorganizowano także spotkania informacyjne dla rodziców uczniów.

Codziennym obowiązkiem każdego rodzica jest zaopatrzyć dziecko w porcję drewna dla szkoły. Gdy dziecko nie przyniesie drewna, odsyłane jest do domu. Ilość drewna potrzebna każdego dnia do gotowania w szkole, do której uczęszcza 250 uczniów, to ok.  50-70 kg. Wyposażenie szkół w sprzęt do wyrobu brykietów zwolni uczniów z tego obowiązku – podkreśla Adoncome Mcharo szef TEACA.

Sprzęt niezbędny do produkcji brykietów trafił także do czterech aktywnie działających grup samopomocowych. – W Afryce istnieje długa tradycja organizowania się ludzi w różne grupy celowe. W takiej formie działają często kobiety, młodzież czy społeczności kościelne. Uznaliśmy, że dzięki zaangażowaniu i współpracy z grupami, ich członkowie staną się najlepszymi „ambasadorami” i edukatorami projektu wśród mieszkańców tego regionu – tłumaczy Robert Zduńczyk. – Projekt ma nie tylko wymiar ekologiczny, ale również i ekonomiczno-rozwojowy. Wiele inicjatyw ekologicznych traci z czasem swój impet, gdy stają one w sprzeczności z ekonomicznym interesem angażowanych osób. Niestety ludzka natura jest tak skonstruowana, że motywacje o charakterze ekonomicznym należą do najsilniejszych. Dlatego poza zapewnieniem sobie codziennego opału jego producenci będą uzyskiwać dochód ze sprzedaży nadwyżki wyprodukowanej brykietów.

W ramach projektu pilotażowo uruchomiono produkcję brykietów z trocin. Do tego celu zakupiono w Polsce maszynę, która już trafiła do Tanzanii.

Na północnych zboczach Kilimandżaro, w dystrykcie Rombo w latach 60-tych, z pomocą krajów skandynawskich, powstały ogromne plantacje sosny. Ten gatunek drewna rośnie w Afryce dużo szybciej i po 25-30 latach nadaje się do wycinki i przeróbki na drewno budowlane. Rokrocznie pozyskiwane jest ok. 30 tys. m3 drewna, które przerabiane jest w ok. 100 zarejestrowanych tartakach, a następnie sprzedawane w głównych ośrodkach Tanzanii i Kenii – mówi Robert Zduńczyk. – W procesie obróbki i cięcia pni w tartaku na deski i pozostałe rodzaje drewna budowlanego, powstają trociny, które obecnie składowane w formie hałd i stanowią odpad, który w zdecydowanej większości nie ma żadnego wykorzystania. Tymczasem trociny to również organiczna materia, z której w wielu miejscach na świecie, w tym w Polsce, wytwarza się brykiety, które z powodzeniem wykorzystywane są do opalania.

Działania projektowe będą kontynuowane w 2017 roku.

Po pierwszym roku działania w obszarze produkcji i sprzedaży brykietów, zarówno tych wytwarzanych ze skarbonizowanej biomasy, jak i tych z trocin, razem z TEACA posiadać będziemy doświadczenie pozwalające na istotne produkcji. Aby to się wydarzyło, doposażymy stowarzyszenie w dodatkowe i bardziej wydajne elektryczne maszyny. Sposobem na upowszechnienie używania brykietów i wsparcie sprzedaży będzie również uruchomienie systemu sprzedaży ratalnej energetycznie wydajnych, prostych kuchenek opalanych brykietami z biomasy. Kuchenki te zostaną zaproponowane okolicznym mieszkańcom w formule „sprzedaży ratalnej”. Spłaty następować będą przy zakupie kolejnych paczek brykietów – zapowiada Robert Zduńczyk.

Jak przekonują autorzy projektu, dzięki temu skala oddziaływania stowarzyszenia i współpracujących z nim instytucji i społeczności w obszarze alternatywnych źródeł energii domowej będzie większa i umożliwi samodzielne działanie po formalnym zakończeniu projektu współfinansowanego w ramach programu polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Fundacja Ekonomiczna Polska-Afryka Wschodnia