Biogazownie niechętne na przejście do aukcji?
Właściciele biogazowni rolniczych, wśród których wielu znalazło się w sytuacji finansowej grożącej bankructwem mają zyskać możliwość przejścia do potencjalnie korzystniejszego i stabilniejszego systemu aukcyjnego. Okazuje się jednak, że nie wszyscy chcą z takiej możliwości skorzystać. Cytowani przez „Rzeczpospolitą” eksperci z branży OZE podkreślają jednak, że takie myślenie może być krótkowzroczne.
Ostatnia nowelizacja ustawy o OZE wprowadziła szereg preferencji dla właścicieli biogazowni rolniczych. W nowym systemie wsparcia wydzielono dla nich osobny koszyk aukcyjny, a także ustalono minimalną cenę za sprzedaż energii, jaka może zostać uzyskana w aukcji. Takich preferencji nie przyznano żadnej innej technologii OZE.
Ministerstwo Energii chce jeszcze w tym roku przeprowadzić osobne aukcje dla biogazowni – w tym dla nowych projektów, ale także dla biogazowni, które uruchomiono wcześniej i które uzyskają możliwość przejścia z systemu zielonych certyfikatów do systemu aukcyjnego.
Ostatnie zmiany w regulacjach dla biogazowni z pewnością zwiększyły zainteresowanie tego rodzaju inwestycjami. Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Biogazowego (UPEBI) szacuje, że obecnie złożono już około 600–700 wniosków o wydanie decyzji środowiskowych dla biogazowni rolniczych, a w zaawansowanej fazie znajduje się zaś 120 projektów
– W przyszłym roku o wsparcie w ramach aukcji starać się może 120–150 biogazowni. Kolejne lata będą podobne – branża może zgłaszać do 150 projektów rocznie – komentuje cytowana przez „RZ” Sylwia Koch-Kopyszko z UPEBI.
W ustawie o OZE przewidziano również preferencje dla dotychczas zbudowanych biogazowni, które działają w systemie zielonych certyfikatów. Wydzielono osobny obowiązek zakupu certyfikatów z biogazowni, co przełożyło się od razu na wzrost ich cen. Pokazują to notowania na Towarowej Giełdzie Energi. Zielone certyfikaty, z których nadal mogą korzystać właściciele pozostałych technologii OZE, sprzedawane są na TGE po cenie zbliżonej już do 30 zł/MWh, co dla wielu producentów zielonej energii jest poziomem zbyt niskim, aby utrzymać płynność i spokojnie spłacać zaciągnięte kredyty.
Tymczasem osobne certyfikaty (tzw. błękitne), wydawane właścicielom biogazowni rolniczych, sprzedawane są na TGE po cenach sięgających 280-290 zł/MWh. Dodatkowo korzystnie na cenę błękitnych certyfikatów może wpłynąć przejście części biogazowni do systemu aukcyjnego i w efekcie zmniejszenie podaży tych certyfikatów.
Właśnie taka, nowa dla producentów energii z biogazu sytuacja część z nich może zniechęcić do przejścia do aukcji. Uzyskana cena za błękitne certyfikaty oraz przychody ze sprzedaży energii i ewentualnie certyfikatu przysługującego za produkcję energii w kogeneracji może okazać się w ich kalkulacjach korzystniejszym rozwiązaniem.
„Rzeczpospolita” powołuje się na dane UPEBI, zgodnie z którymi zainteresowanie przejściem do aukcji wyraża ok. 65 proc. z działających w Polsce niemal 100 biogazowni.
Cytowany przez „RZ” Michał Ćwil, wiceprezes Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej, ocenia, że do nowego systemu może przejść tylko połowa uprawnionych do tego biogazowni rolniczych.
Obecnie w „starym” systemie właściciel biogazowni może zarobić na energii ok. 560 zł/MWh, sprzedając – obok błękitnych certyfikatów (280 zł/MWh) – także energię (ok. 170 zł/MWh) oraz certyfikat kogeneracyjny (ok. 110 zł/MWh).
„RZ” podkreśla, że przejście do systemu aukcyjnego wiąże się z ryzykiem uzyskania niższej ceny, co może być efektem konkurencji ze strony innych podmiotów startujących w aukcji, a ponadto właściciele biogazowni będą zobowiązani do odliczenia uzyskanej pomocy inwestycyjnej. Taka sytuacja może dotyczyć wielu podmiotów, ponieważ wiele biogazowni zbudowano z wykorzystaniem dotacji.
Michał Ćwil szacuje, że uwzględnienie dotacji może oznaczać konieczność obniżenia ceny uzyskanej w aukcji o ok. 100 zł/MWh i wówczas uzyskana cena może wynieść np. ok. 450 zł/MWh.
Z drugiej strony sytuacja na rynku certyfikatów może ponownie zmienić się na niekorzyść producentów energii z biogazu. – Błękitne certyfikaty, tak jak zielone, zależne są nie tyle od rynku, ile od kaprysów ustawodawcy i ministra energii, którzy zmieniając wielkość obowiązków, kształtują popyt na prawa do certyfikatów – zaznacza „RZ”.
Link do artykułu w „Rzeczpospolitej”
red. gramwzielone.pl